Ilość wyświetleń: 7391
Wiele osób śledziło nowe fakty w sprawie konfliktu przedsiębiorców z ulicy Pierwszej Brygady. Prawie dwa lata temu, patrole policji i ochrony, adwokaci, dziennikarze, rodzina i... ślusarz, uczestniczyli w niecodziennej konfrontacji skłóconych przedsiębiorców. Konflikt rozpoczął się, gdy najemczyni otrzymała od właściciela lokalu wypowiedzenie umowy w trybie natychmiastowym. Za dwa dni w tej części lokalu ruszyła prywatna szkoła podstawowa. Sprawa trafiła do sądu, zapadł wyrok. Wyrok, od którego najemcy odwołali się do drugiej instancji. Kolejny wyrok, nakazujący wydanie lokalu najemcom, okazał się niemożliwy do wyegzekwowania.
Wyrzucona na bruk
Do konfliktu doszło pomiędzy właścicielem budynku a najemczynią lokalu. Dyrektor szkoły językowej dla dzieci, która odnajmowała lokal dostała wypowiedzenie umowy w trybie natychmiastowym. Miała kilka godzin na opuszczenie lokalu. Według właściciela lokalu, najemczyni dokonała zmian budowlanych bez jego zgody i dlatego została jej wypowiedziana umowa w takim trybie. Dyrektor szkoły językowej, nie zgadzała się z tą argumentacją i uważała, że właściciele podstępem chcą ją wyrzucić z lokalu. Jej zdaniem, właściciele wypowiedzieli umowę, bo dogadali się z innym przedsiębiorcą a za dwa dni w tej części lokalu miała ruszyć prywatna szkoła podstawowa. Tak właśnie się stało. Artykuł znajduje się pod linkiem - Koszmarny konflikt.
Chęć współpracy "za wszelką cenę"
Sprawa swój finał znalazła w sądzie, a przed wakacjami zapadł wyrok. Sąd doszedł do wniosku, że – działanie pozwanego, skutkujące pozbawieniem powódki prawa posiadania najmowanego przez nią lokalu, okazało się bezprawne – czytamy w uzasadnieniu wyroku. Dalej Sąd tłumaczył, że właściciel budynku wyraził zgodę na przebudowę, a nawet polecił ją samodzielnie wykonać. Dalej czytamy - W ocenie Sądu działanie pozwanego – choć sam temu zaprzeczał – poczynając od próby nakłonienia powódki do współpracy z (...) kończąc na bezprawnym wyzuciu powódki z posiadania przedmiotu najmu – od początku nacechowane było wolą podjęcia współpracy z (...) "za wszelką cenę". Ponadto Sąd – dobitnie wskazuje także (o ile nie przede wszystkim) zachowanie pozwanego w dniu 22 sierpnia 2014 roku, który to będąc zdeterminowanym do usunięcia powódki z najmowanego przez nią lokalu siłą przy pomocy łomu wszedł do pomieszczeń najmowanych przez powódkę tylnymi drzwiami, jednocześnie je wyłamując, a niezwłocznie po wejściu do lokalu pozmieniał wszelkie kody alarmowe, których znajomość była niezbędna do korzystania z lokalu. I dalej – okoliczności przywołane w treści wypowiedzenia miały na celu jedynie umożliwienie niezwłocznego dokonania wypowiedzenia i umożliwienia przejęcia lokalu przez nowego najemcę.
Pomimo tego, że Sąd przyznał rację pozbawionej lokalu najemczyni, to jednak ostatecznie oddalił powództwo. Właścicielka szkoły językowej odwołała się od wyroku.
Druga instancja, większa sprawiedliwość?
Bezprawnie wyrzucona z lokalu najemczyni, wniosła o zmianę wyroku i nakazanie właścicielowi, wydania jej lokalu wolnego od osób i rzeczy. Udało się: Sąd w drugiej instancji zmienił zaskarżony wyrok w całości i nakazał właścicielowi budynku opróżnić lokal na parterze i wydać go powódce.
W uzasadnieniu wyroku czytamy: -powódka nie naruszyła w żaden sposób postanowień umowy, co prawidłowo ustalił Sąd Rejonowy. Zaś zapis umowy o możliwości jednostronnego rozwiązania umowy z zachowaniem 6-miesięcznego okresu, bez jakiegokolwiek odniesienia się do przyczyn takiego wypowiedzenia, jako sprzeczny z istotą umowy najmu na czas określony i bezwzględnie obowiązującą normą art. 673§3 k.c. jest nieważny (art. 58 k.c.). Tym samym nie można podzielić stanowiska Sądu I instancji, iż wobec upływu tego okresu w toku procesu doszło do zakończenia umowy najmu. Umowa stron trwa nadal - do 30 czerwca 2017 roku wobec czego powódce służy roszczenie o wydanie jej przedmiotu najmu w celu używania go zgodnie z treścią umowy stron.
Nieskuteczna egzekucja
Po otrzymaniu wyroku, właścicielka szkoły językowej za pośrednictwem adwokata próbowała wyegzekwować swoje prawo do lokalu, w którym obecnie mieści się prywatna szkoła podstawowa. W tej sytuacji, próbowaliśmy skontaktować się zarówno z właścicielem budynku jak i z nową najemczynią - właścicielką niepublicznej szkoły podstawowej. Niestety, żadne z nich nie zgodziło się oficjalnie wypowiedzieć w tej sprawie.
Sprawa trafiła do komornika, który miał zająć się egzekucją wyroku, czyli przekazaniem lokalu. Gdyby doszło do egzekucji komorniczej, w każdej chwili lokalu pozbawiona zostałaby właścicielka niepublicznej szkoły podstawowej. Zaniepokojeni rodzice zastanawiali się co stanie się z ich dziećmi.
W toku komorniczych działań okazało się, że windykacja wobec nowej najemczyni nie jest skuteczna ze względu na tytuł wykonawczy, który dotyczy tylko właściciela budynku. - Zostaje nam tylko kolejny pozew o odszkodowanie wobec pana (...) za cały okres najmu. To pewnie potrwa kolejne 2 lata, czyli na ten moment sprawa zakończona – poinformowała Nas poszkodowana wraz z mężem.
MM - 20-12-2016
Artykuły powiązane:
Reklama
1.
Wszystko jest kwestią czasu.Sprawiedliwość kiedyś nadejdzie i dopadnie ludzi" złej woli",bo przecież w przyrodzie musi być równowaga.Pani Aniu zawsze bedziemy Panią wspierać.
Rodzic (81.190.32...) 20-12-2016 19:01
2.
Dyrektorka z Tęczowej ukartowała to z Panem W. (nazwisko takie same jak naszego słynnego kardynała). W artykule w „Dzienniku Stargardzkim” z 10 czerwca 2014r. dyrektorka udzieliła obszernego wywiadu. Na zakończenie zapowiada otworzenie filii swojego przedszkola. http://www.dziennikstargardzki.pl/index.php/quick-tour/summary/50-czerwiec/154-10-06-2014 , patrz s. 6, czyli już 3 miesiące wcześniej wszystko było zaplanowane.
pope (217.153.73...) 21-12-2016 08:55
