Podwyżka – marzenie każdego pracownika. Niekiedy czekamy na nią niecierpliwie kilka lat, niestety z marnym skutkiem...
Ilość wyświetleń: 2420
Podwyżka – marzenie każdego pracownika. Niekiedy czekamy na nią niecierpliwie kilka lat, niestety z marnym skutkiem. I wtedy, dopiero po bezpośredniej interwencji udaje nam się wyegzekwować dodatkową pulę pieniędzy – którą możemy przeznaczyć na dowolny cel.
Kiedy i jak prosić szefa o podwyżkę? Tę tajemną wiedzę posiadają tylko niektórzy pracownicy. Jedno jest pewne, istnieją sytuacje, w których prośby o większe wynagrodzenie lepiej przenieść na nieco dalszy plan.
6 sytuacji, w których możemy zapomnieć o podwyżce:
Cięcia budżetowe – wiemy, że w danej firmie pracujesz już któryś rok z kolei, że budowałeś swoją pozycję ciężką pracą i z dużym zaangażowaniem. Firma na pewno to doceni – kiedyś... Ale nie teraz, kiedy akurat rozpoczęła cięcia budżetowe. Najgorsze, że wcale nie dla swojego widzi misie. Powodem jest kryzys w branży, który nieźle dał w kość Twoim przełożonym.
Postaw się po stronie pracodawcy. Czy w dobie kryzysu i cięć budżetowych byłoby Cię stać na podwyżkę dla swoich pracowników?
Mogę dużo więcej – ale najnormalniej w świecie mi się nie chce. Czuję, że po podwyżce znowu nabiorę siły i energii. Niestety tego samego zdania na pewno nie będzie Twój szef. Prawdopodobnie myśli zupełnie odwrotnie. Jeśli teraz da Ci podwyżkę to Ty spoczniesz na laurach. Będziesz przekonany o swojej ważności i o tym, że nie trzeba się starać.
Zanim pójdziesz po podwyżkę pokaż, że jesteś w czymś dobry. Może wyróżniasz się w jakiejś dziedzinie? Niech wszyscy to zauważą.
Twój szef ma tyle na głowie – a Ty zamiast mu pomóc zajmujesz mu czas sobą i swoimi wymaganiami. To nie jest dobry pomysł. Szef, który ma dużo pracy prawdopodobnie nie ma nastroju na to, żeby obdarowywać nas dodatkowym wynagrodzeniem, żeby słuchać o naszych oczekiwaniach i żeby tracić na nas czas – w ogóle.
Rozmowa o podwyżce wymaga czasu, spokoju – nerwy to zły doradca.
Jak nie dasz mi tej kasy – to będę narzekał
Naprawdę myślisz, że szef przekona się do Twoich próśb o podwyżce tylko dlatego, że Ty go postraszysz? Powiesz mu, że od tej pory będziesz narzekał, marudził, ociągał się i wykonywał polecenia bez zaangażowania? Prawdopodobnie tylko go rozwścieczysz.
Proszę o podwyżkę bo mam problemy rodzinne
Nic bardziej denerwującego – jak wzbudzanie litości u szefa. Mam chore dziecko, matkę w szpitalu, dodatkowe wydatki... Każdy z nas ma jakieś problemy. Nawet szef – naprawdę. Czy Ty lubisz słuchać o problemach innych osób?
Oddzielajmy życie zawodowe od prywatnego. Po podwyżkę idźmy do szefa tylko wówczas, jeśli ta rzeczywiście nam się należy.
Dawaj kasę bo będę zły!
Agresja podczas rozmowy o podwyżkę? Nie, to nie wyjdzie nam na dobre. Szef może uznać nas za furiatów, a z takimi osobami rzadko kiedy ktoś chce pracować.
Zamiast nerwów zastosuj spokojny dialog. Przecież sztuka argumentów od zawsze daje najlepsze rezultaty.
Natalia Staśkowiak
Artykuł został przygotowany na podstawie działu Praca w Money.pl