Powalone drzewa, zerwane linie energetyczne, połamane słupy, zniszczone elewacje są skutkiem orkanu Feliks, który w miniony weekend dał się we znaki mieszkańcom naszego regionu. Dwie doby trwała intensywna walka z żywiołem.
W północno-zachodniej Polsce od piątku do niedzieli panowały bardzo trudne warunki pogodowe. Nad regionem szalał wiatr, który w porywach osiągał prędkość ponad 100 km/h. Dodatkowo w piątek nad województwami zachodniopomorskim i lubuskim przeszły burze, które spowodowały liczne uszkodzenia sieci energetycznej.
W związku z panującym silnym wiatrem jednostki ochrony przeciwpożarowej interweniowały 34 razy. Strażacy najczęściej wyjeżdżali do powalonych drzew, naderwanych i zwisających nad drogami konarów. Interweniowali również przy zerwanym ociepleniu budynku oraz uszkodzeniu dachówek na budynku wielorodzinnym. Podczas tych zdarzeń nie było osób rannych.
- We wszystkich działaniach ratowniczych związanych z silnym wiatrem zaangażowanych było blisko 180 strażaków PSP i OSP – informuje st. kpt. Sławomir Łagonda, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Stargardzie Szczecińskim.
W sobotę w wielu częściach Stargardu Szczecińskiego nie było również prądu. Główną przyczyną braku dostaw energii w Stargardzie Szczecińskim były łamiące się i powalające na linie energetyczne drzewa.
- Dzięki zaangażowaniu energetyków, już w niedzielę w godzinach popołudniowych zdecydowana większość mieszkańców z obszaru obsługiwanego przez ENEA Operator miała przywrócone dostawy energii elektrycznej - informuje Sylwia Rycak, regionalny rzecznik prasowy ENEA Operator.
Praca strażaków i pracowników ENEA przy zwalczaniu skutków wichury, odbywała się w bardzo trudnych warunkach, przy silnym wietrze, burzy i intensywnych opadach deszczu. Siła wiatru, który ponad dwie doby utrzymywał się w północno-zachodniej Polsce była tak wielka, że nie tylko zrywała przewody ale wręcz łamała słupy.