Krzysztof Kowalczyk, dyrektor szpitala uczestniczył dziś w sesji zdalnej. Opowiadał o trudnościach w szpitalu. Screen sesja RPS.
Ilość wyświetleń: 1237
Sytuacja szpitala w Stargardzie nie jest najlepsza. Mówił dziś o niej dyrektor SPWZOZ, Krzysztof Kowalczyk.
Krzysztof Kowalczyk, dyrektor SPWZOZ w Stargardzie przedstawił dziś radnym informację o coraz trudniejszej sytuacji szpitala w warunkach epidemii. Wirus dopada personel, powoli zaczyna brakować rąk do pracy.
W powiecie stargardzkim, wg najnowszych danych, 601 osób jest zakażonych koronawirusem, 943 są w kwarantannie, a 150 ma nadzór epiodemiologiczny. W kwarantannie zbiorowej znajduje się 6 osób. Decyzją wojewody z 21 października br. stargardzki szpital otrzymał status tzw. łóżek covidowych. Dysponuje on 16 łóżkami dla chorych, w tym jedno jest na oddziale intensywnej terapii.
- Obecnie mamy w szpitalu 14 pacjentów zakażonych i 10 z podejrzeniem zakażenia – informuje Krzysztof Kowalczyk, dyrektor szpitala w Stargardzie. - Sytuację kadrową mamy bardzo trudną. Mamy zakażonych bądź z podejrzeniem zakażenia wśród personelu pielęgniarskiego na rożnych oddziałach, na wewnętrznym głównie.
Wstrzymane zabiegi na zaćmę
Część personelu pielęgniarskiego przebywa na kwarantannie. W czasie jej trwania wykonywane są testy pracownikom szpitala, by w przypadku wykluczenia zakażenia, wracali do łóżek pacjentów.
- Problem zakażeń wśród pracowników jest na oddziale wewnętrznym, ale też w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i oddziale anestezjologii – mówi dyrektor szpitala. - Dziś wstrzymaliśmy zabiegi w oddziale dziennym okulistyki. Nie są prowadzone zabiegi usuwania zaćmy, bo mamy osobę z potwierdzonym wynikiem na koronawirusa. Dwie są na kwarantannie.
Przesuwają personel
Wojewoda zwrócił się do dyrektorów szpitali w regionie, by starali się utrzymywać działalność oddziałów. Mówi się o zamknięciu oddziału przy ul. Staszica. Oddział rehabilitacji, póki co, pracuje, ale z ograniczeniami.
- Decyzja z dziś jest taka, że utrzymamy działalność jednego piętra na oddziale rehabilitacji – wyjaśnia Krzysztof Kowalczyk. – Część personelu z oddziału rehabilitacji będzie przesuwana z ul. Staszica na Wojska Polskiego. Mamy bowiem zakażenia w szpitalu wśród załogi. Są w pionie technicznym i na kuchni. Staramy się utrzymać działalność szpitala i zaopatrywać pacjentów w przypadkach ostrych. Ale bywa, że po przesunięciu pracownika na inny oddział, przynosi on nam zwolnienie. A tymczasem czas jest szczególny i trudny. Mamy epidemię, która się nie wypłaszcza. I jak to się mówi powinno być "wszystkie ręce na pokład". A nie tylko wymaga się sprawności od szpitali.
Niech Pan dyrektor to powie tej młodzieży co tak krzyczy wieczorami na mieście.
Roman (89.229.102...) 28-10-2020 15:10
2.
NIECH PAN DYREKTOR SAM SIĘ DO ROBOTY WEŻMIE. A jak brakuje pieniędzy to niech sobie utnie ze swojej pensji 50 % to coś zawsze będzie.
lirka (81.190.34...) 28-10-2020 15:55
3.
Jak nie daje rady to niech podda się do dymisji.
Ala (205.201.55...) 28-10-2020 18:14
4.
Proszę przesunąc do pracy pielegniarki z przychodni. Nie dość że trudno się dodzwonić to wszystkie siedzą na kupie i kawkę popijają. W szpitalu chociaż zarobią!