Spotkania w ramach Kawiarenki Literackiej odbywają się w Piwnicy Towarzystwa Przyjaciół Stargardu. Na zdj. Marek Stelar w otoczeniu swoich czytelników.
Ilość wyświetleń: 1212
Marek Stelar był gościem Kawiarenki Literackiej w Piwnicy Towarzystwa Przyjaciół Stargardu. Promował swoją najnowszą powieść kryminalną zatytułowaną „Skrucha”.
13 maja w Piwnicy Towarzystwa Przyjaciół Stargardu Marek Stelar, pisarz ze Szczecina, spotkał się z czytelnikami. Autor poczytnych kryminałów promował swoją najnowszą książkę, zatytułowaną „Skrucha”, której fabułę osadził w Nowym Warpnie. To historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które miały tam miejsce przed wieloma laty. Kilkoro wychowanków ośrodka szkolno – wychowawczego kradnie łódź i wypływa nią na zalew. Niestety 5 z nich tonie. Tylko jednemu udaje się uratować. Świetny funkcjonariusz policji Przeworski, bohater „Skruchy” zostaje zesłany ze szczecińskiej komendy do Nowego Warpna. Leczy tam rany, jego życie osobiste legło w gruzach. Będąc dzielnicowym w Nowym Warpnie, dowiaduje się o makabrycznym znalezisku w przydomowym ogrodzie. Czy obie sprawy mają związek? Aspirant rozpoczyna własne śledztwo.
„Skrucha” otwiera nowy cykl z aspirantem Dominikiem Przeworskim. Podobnie jak poprzednie, będzie to trylogia. Zdaniem autora, trylogie są optymalne, unika się - jak mówi - „przefajnowania”.
Jego wcześniejsze kryminały to m.in. "Rykoszet", "Twardy zawodnik", "Cień", "Niepamięć", "Niewiadoma", "Nietykalny", "Blask", "Intruz" i "Sedno". Marek Stelar, szczecinianin od 46 lat, jest zakochany w swoim mieście.
Marek Stelar to w rzeczywistości Maciej Biernawski.
- Nie piszę pod prawdziwym nazwiskiem, chciałem oddzielić życie prywatne od zawodowego – opowiada szczeciński pisarz. – Ale się nie dało, jednak te sfery łączą się ze sobą. Wśród moich czytelników są jednak osoby, które nie wiedzą, że piszę pod pseudonimem.
Marek Stelar z zawodu jest architektem. Pracował w swojej branży i jedocześnie pisał książki. Ale ostatecznie pasja pisarska wzięła górę. Przekuł ja więc na zawodowstwo. Pisze kilka godzin dziennie, choć chciałby nawet 8-10 godzin. Dużo czasu poświęca na research i rozmowy z konsultantami. Zdarza mu się narzucać sobie szybkie tempo. Tak było choćby przy „Bliznach”, które napisał w 2 miesiące. Średnio jedną książkę pisze o miesiąc dłużej. 15 czerwca br. ma się ukazać thriller Stelara. A już ma umowę na napisanie komedii kryminalnej. Najczęściej jednak pisze kryminały.
- Od dziecka karmiłem się kryminałami i grozą – opowiadał podczas spotkania autorskiego w Piwnicy Towarzystwa Przyjaciół Stargardu. - Przepisem na dobry kryminał są trzy rzeczy: dobry pomysł, zbudowanie dobrej historii, a trzecia to wykonanie. Uważam, że piszę nieźle, reprezentuje przyzwoity poziom. Nie uważam, że wszystkie moje książki są świetne. Jedne są lepsze, inne gorsze. Mogę pisać w każdej sytuacji i w każdym miejscu. Nie wiem ile do tej pory sprzedało się moich książek, ale mogę powiedzieć, że jestem na wysokim miejscu w pierwszej lidze.
Dwie z powieści kryminalnych Marka Stelara „Blizny” i „Sekta” mają szansę na ekranizację. Podpisał umowę na prawa do realizacji filmów.
- Jestem jednak ostrożnym optymistą, ale nadziei nie porzucam – komentuje to szczeciński pisarz.
Spotkanie w Kawiarence Literackiej prowadziła Ilona Kowal z Książnicy Stargardzkiej. Tradycyjnie do rąk kilku czytelników trafiły książki gościa kawiarenki. Decydował o tym, jak zawsze, szczęśliwy los.