Janusz Kalinowski był gościem piątego spotkania z cyklu "W tyglu opinii".
Ilość wyświetleń: 1619
Janusz Kalinowski, wiceprezes Klubu Sportowego Polskie Himalaje im. Wandy Rutkiewicz, gościł w stargardzkim OSiR.
Janusz Kalinowski jest legendarną postacią historii polskich biegów. Był uczestnikiem 50 maratonów w 10 krajach i 10 supermaratonów na 100 km. Biegacz, redaktor, współtwórca Maratonu Pokoju i jego wieloletni dyrektor, organizator niezliczonej liczby imprez biegowych i triathlonowych oraz wypraw w góry, wielki propagator trekkingu. Od sześciu lat sprawuje funkcję wiceprezesa Klubu Sportowego Polskie Himalaje. 24 listopada odwiedził Stargard. Zadaniem klubu - jak czytamy na stronie internetowej - nie jest zarabianie lecz "pomoc w realizacji różnych marzeń, mniej lub bardziej ambitnych celów, pomoc w poznawaniu świata i piękna przyrody".
- Klub pracuje jak wielkie przedsiębiorstwo, w Polsce nikt tego nie robi - opowiadał podczas spotkania w holu Ośrodka Sportu i Rekreacji Stargard Janusz Kalinowski. - Jeżeli ktoś wymyślił sobie wyprawę, objazd Grenlandii czy Nowej Zelandii to od nas musi tam pojechać najwybitniejsza osoba, sprawdzić, zrobić program i z grupą pojechać. Ponad 100 osób czeka teraz w kolejce na Kilimandżaro z Leszkiem Cichym. On cały przyszły rok ma zajęty. Na tym szczycie, jak mu wyliczyli Tanzańczycy, był już 36 razy. W tym roku po raz czterdziesty poprowadził wyprawę na Islandię. To jest nie tylko realizacja wypraw, podróży i wycieczek. Naszym projektem "Everest dla każdego" pokazywaliśmy, że każdy może w takiej wyprawie wziąć udział. Najmłodsze dzieci, uczestnicy wyprawy pod Everest miały 8-10 lat, najstarszy ponad 80 lat. Wszystko musi być jednak zrobione w granicach zdrowego rozsądku, potrzebne są odpowiednie przygotowania dostosowane do wieku i możliwości uczestników.
Ponad 1700 osób zgłosiło się w 2015 roku na wyprawę na Mount Everest, najwyższy szczyt w Himalajach, organizowaną z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Każdy chętny pytał jaka będzie selekcja i kto się na tę eskapadę ma szanse się zakwalifikować. Wszyscy twierdzili, że są zdrowi, aktywni, biorą udział w ekstremalnych zawodach. Jak opowiada Janusz Kalinowski, okazało się, po prostych badaniach krwi, moczu, EKG, badaniach wysiłkowych, że 360 osób z grupy zgłoszonych zostało uratowanych od śmierci, która mogła nastąpić w ciągu kilku najbliższych lat. Badania wykazały u nich wiele różnych chorób; cukrzycę, problemy sercowe, komórki rakowe. Na pierwszym miejscu, kwalifikując kogoś na wyprawę, KS Polskie Himalaje bierze pod uwagę jego zdrowie. Na tę wyprawę z okazji rocznicy odzyskania niepodległości poszło 420 osób.
Janusz Kalinowski opowiadał o wyprawach swoich koleżanek i kolegów, w tym o znanej himalaistce Wandzie Rutkiewicz, która zaginęła w 1992 roku w Himalajach. Jej pamięci, decyzją Sejmu, poświęcony został 2022 rok. Janusz Kalinowski opowiadał w OSIR o jej życiu i twardym charakterze.
- Powinna być drogowskazem dla nas wszystkich - mówił. - Zawsze dążyła do tego, by być najlepszą we wszystkim co robiła. Janusz Kalinowski nawiązał też do zgonu 74-letniego Aleksandra Doby, który jako pierwszy w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki. Doba zmarł w lutym 2021 r. podczas wyprawy na Kilimandżaro, najwyższy szczyt Afryki.
- Nigdy nie wiemy kiedy nas spotka choroba wysokościowa - przestrzega himalaista. - Trzeba iść bardzo wolno. Jak ktoś tego nie przestrzega, to źle się to kończy. Tak było z Aleksandrem Dobą. Organizm młody rządzi się innymi prawami niż weterana, który nigdy w górach nie był. Nagle idzie z młodzieżą, w ciągu trzech dni osiąga wysokość 6 tysięcy metrów. Już wcześniej woda mu się do płuc wlewała. Na samym szczycie zakończył swój żywot.
Janusz Kalinowski uważa, że w Himalajach szlaki nie są trudne, wręcz są one dużo łatwiejsze niż w polskich Tatrach, gdzie chodzi się po kamieniach.
- W Himalajach po szlaku można iść z zamkniętymi oczami, tylko, żeby oczywiście nie spaść w przepaść - mówił. - Idziemy bardzo wolno, bo może nas spotkać choroba wysokościowa. A dla pań taka informacja, że na wysokości 3, 4 czy 5 tysięcy metrów mycie jest przez kilka dni możliwe tylko mokrymi chusteczkami. Jest woda, ale zamarza. A prysznic się robi pod kubkiem podgrzanej wody.
Spotkanie z Januszem Kalinowskim w holu OSiR trwało prawie dwie godziny. Prowadził je Marcin Rumiński. Uczestnicy mogli wysłuchać wielu ciekawych opowieści o wyprawach himalaistów. Organizatorem spotkań z cyklu "W tyglu opinii" jest Stowarzyszenie Omne Verbum.
Dnia następnego himalaista spotkał się z uczestnikami Dyskusyjnego Klubu Filmowego Młodych w SCK. Spotkanie tam prowadziła Joanna Suleja, nauczycielka, podróżniczka i radna (na zdj. wyżej w środku). Widzowie obejrzeli też dwa filmy krótkometrażowe oraz etiudę z wypowiedziami Wandy Rutkiewicz, która 30 lat temu pozostała na zawsze na szczycie ośmiotysięcznika Kanczendzonga w Nepalu.
Zobacz też naszą transmisję na żywo ze spotkania z Januszem Kalinowskim w holu OSiR: