Ćwiczenia w zakładzie karnym odbywają się regularnie. Fot. OZ w Stargardzie
Ilość wyświetleń: 2109
Do stargardzkiego więzienia zjechała na ćwiczenia służba więzienna z Goleniowa. O tym, że są niezbędne, przekonał się niedawno na własnej skórze Jarosław Hapka, stargardzki funkcjonariusz.
Ćwiczenia dla pracowników służby więziennej zorganizowano tuż przed świętami. Odbyły się w zakładzie karnym przy Al. Żołnierza w Stargardzie. Od roku to Oddział Zewnętrzny w Stargardzie Aresztu Śledczego w Szczecinie.
- Zorganizowaliśmy ćwiczenia ochronne, których celem było doskonalenie umiejętności funkcjonariuszy oraz pracowników w sytuacji zagrożenia zarówno wewnętrznego jak i zewnętrznego - informuje kpt. Grzegorz Terlikowski, rzecznik Oddziału Zewnętrznego w Stargardzie Aresztu Śledczego w Szczecinie.
Ćwiczenia składały się z trzech części, podczas których funkcjonariusze z tutejszej jednostki oraz GISW z Zakładu Karnego w Goleniowie neutralizowali różne scenariusze zagrożeń, jakie mogą wydarzyć się w więzieniu. Było to: najście tłumu w rejonie jednostki, pożaru budynku, a także pokonanie, zbudowanej przez osadzonych, barykady w celi wraz z obezwładnieniem agresywnych skazanych.
To miał być zwykły konwój
Funkcjonariusze więziennictwa muszą być przygotowani na różne scenariusze. Także poza więzieniem. Niedawno na własnej skórze przekonał się o tym mł. chor. Jarosław Hapka. Funkcjonariusz przebywał z konwojem w szczecińskim szpitalu, gdzie pilnował więźnia po operacji. Ok. godz. 23 wszczęto alarm, że po szpitalu biega nożownik. Do tego zdarzenia doszło w nocy z 15 na 16 października br. Nożownik zaatakował medyków. Pobił pielęgniarki, nożem ugodził lekarza, który doznał ran klatki piersiowej i ręki. Wówczas jeszcze starszy kapral Jarosław Hapka skuł napastnika, którego zastał leżącego na ziemi przy dyżurce pielęgniarek. Po chwili ten potężny mężczyzna zaczął sinieć. Trzeba go było reanimować. Wezwał lekarzy, a nożownika rozkuł, by umożliwić im reanimację, w tym czasie pilnował napastnika i zajął się poszkodowanymi medykami. Po kilkunastu minutach przybiegli ochroniarze, a potem pojawiła się policja.
- Po to jesteśmy szkoleni w służbie, by reagować na wszelkie niespodziewane sytuacje - powiedział w artykule dla Forum Służby Więziennej awansowany za to mł. chor. Jarosław Hapka.
Jak czytamy we wspomnianym artykule, ten sam funkcjonariusz trzy lata temu złapał złodzieja, który wybiegł z łupem ze sklepu. Dopadł go, obezwładnił i oddał w ręce policji.
Jarosław Hapka dostał awans i wyróżnienie Ministra Sprawiedliwości. Odebrał je w Warszawie podczas obchodów Narodowego Dnia Niepodległości.
Wy to to tylko umiecie jak jest jeden czy dwoch to was 20 trzydziestu i tylko wtedy zeby w tv mowili .. Zalosne po li cyjne panstwo
Anthew (5.184.80...) 24-12-2022 21:13
2.
Normalnie Supermen-jednoczesnie pilnował więznia,skuł napastnika który zasłabł i lezał a następnie rozkuł bo ten umierał pótem pilnował napastnika bo go reanimowali,a kto w tym czasie pilnował więznia?Niesamowite ile rzeczy mozna zrobić w tym samym czasie.
obserwator (46.205.128...) 25-12-2022 13:16
3.
A nie został mister kulturysta czy akrobatyk, ja kolezanka z policji ?
krawęznik (94.254.177...) 27-12-2022 19:45
4.
A ten konował czy nie zasłużył?Znam kilku co zasłużyli.