Aż 384 razy wyjeżdżało minionej nocy pogotowie ratunkowe do różnych zdarzeń w województwie. W tym do wypadku, w którym zginął młody chłopak.
- Od godziny 19 w sobotę 31 grudnia do do godziny 7 rano w niedzielę 1 tycznia nasze zespoły ratownictwa medycznego na terenie całego województwa zachodniopomorskiego udzieliły pomocy 384 razy - podsumowuje Paulina Heigel, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. - W analogicznym okresie rok wcześniej interwencji było więcej, bo aż 420, a bywały noce sylwestrowe, że odnotowywaliśmy ponad 600 wezwań. Cieszy nas więc w tym zakresie tendencja spadkowa.
Ratownicy medyczni, pielęgniarki i lekarze najczęściej byli wzywani do osób będących pod wpływem alkoholu, które doznały urazów kończyn lub głowy po upadku albo po wdaniu się w bójkę.
- Niestety nie brakowało pacjentów z zaburzeniami zachowania i po próbach samobójczych - dodaje rzeczniczka WSPR. - Kilkukrotnie wzywani byliśmy do osób, u których doszło do nagłego zatrzymania krążenia – także podczas sylwestrowych zabaw.
Niewiele, na szczęście, było zgłoszeń do zdarzeń związanych z odpalaniem fajerwerków i petard. Najpoważniejsze tego typu interwencje miały miejsce po północy w Kołobrzegu. Tam na plaży 49-latek doznał urazu twarzy. W Szczecinie na al. Jana Pawła II, 20-latek doznał urazu prawej ręki, a z al. Wyzwolenia, 29-latka zabrano do szpitala z urazem ręki i oka.
W Nowy Rok na drodze w Kicku, w gminie Stara Dąbrowa, zginął młody mężczyzna. Pisaliśmy o tym tutaj: wiadomosci.rii.pl/index.php.