Koszewskie dwie krypty, znajdujące się w kościele filialnym pw. Niepokalanego Poczęcia NMP zostały uporządkowane. Przez lata były nękane przez wandali.
Ilość wyświetleń: 1181
Stargardzcy muzealnicy byli 19 marca gośćmi Niedzielnych Spotkań Historycznych. Organizuje je od kilku lat Towarzystwo Przyjaciół Stargardu.
Niedzielne Spotkania Historyczne mają swoich stałych bywalców, interesujących się historią Stargardu i okolic. Tym razem tematem głównym wykładu, który wygłosili stargardzcy muzealnicy, były krypty znajdujące się pod kościołem w pobliskim Koszewie. To tam naukowcy i studenci Katedry Archeologii Instytutu Historii Uniwersytetu Szczecińskiego przez kilka tygodni ubiegłego roku prowadzili badania, które miały na celu inwentaryzację tego, co w dwu kryptach ocalało. To miejsce pochówku rodziny Oesterlingów, właścicieli Koszewa i okolicznych miejscowości.
Łącznie odkryto tam 22 sarkofagi, ale nie wyklucza się, że pochówków było tam więcej.
- Krypty były niepokojone i plądrowane przez różne osoby, co nie pozostawało bez wpływu na to, co w nich zastaliśmy przystępując do naszych badań - mówił w niedzielę dr hab. Marcin Majewski, kierownik Katedry Archeologii Instytutu Historii Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor stargardzkiego MAH. – Krypty były wielokrotnie plądrowane przed i po wojnie, rozrzucono i przemieszano ze sobą kości pochowanych tam członków rodu. O obecności postronnych osób w grobowcu świadczyły choćby znalezione w nim różne przedmioty, w tym paczki po przedwojennych, niemieckich papierosach, fajka gliniana z XVIII wieku, moneta z 1783 r., a także fragmenty ceramiki.
Nie bez wpływu na stan zawartości krypt miały też niewłaściwe posunięcia, tych którzy przy nich majstrowali. M.in. zamurowanie drzwi w posadzce, które prowadziły pierwotnie do grobowca. Doprowadziło to do zaburzenia procesu wentylacyjnych, co z kolei powodowało procesy gnilne znajdujących się w podziemiu ciał.
Jak ustalono, pochówki w koszewskich kryptach odbywały się w latach 1697 – 1797. Były one niepokojone wiele razy, także po wojnie. Po roku 1945 w podziemiu kościoła buszowali też Rosjanie, którzy nawet posunęli się to tego, że wyciągali mumie i robili sobie z nimi zdjęcia. To miejsce pochówku było też plądrowane przez cały okres powojenny.
Większość szczątków, które badali badacze z KA US, była bez czaszek. Zostały skradzione lub zniszczone. Nie miał jej też gen. Ernst Christian von Oesterling, ówczesny pan na Koszewie. Jego bogato zdobiony sarkofag był uszkodzony, z wielką dziurą w wieku. Głowę zachowała jedynie trzecia żona generała Amalia Kunegunda. Tylko dlatego, że jej szczątki znajdowały się na samym dole. Z danych źródłowych wynika, że zmarł on pod koniec marca 1709 r.
- Miał problemy z jelitami, w ostatnich dniach życia miał wysoką gorączkę i wymioty, co w konsekwencji doprowadziło go do śmierci - mówiła podczas niedzielnego wykładu dr Monika Ogiewa Sejnota, kustosz z Muzeum Archeologiczno - Historycznego w Stargardzie (na zdj. wyżej), która zbadała historię rodu Oesterlingów. - Jego pogrzeb odbył się dopiero w maju. Spoczął w krypcie rodowej wraz ze swoimi kolejnymi żonami i zmarłymi dziećmi.
Najważniejszym źródłem informacji o rodzie Oesterlingów były mowy pogrzebowe, zawierały one dane o najważniejszych członkach rodu oraz istniejące pomiędzy nimi pokrewieństwa.
Przy pierwszej żonie generała Catharinie z domu Glasenappów na Polanowie odkryto oryginalną, prawdopodobnie japońską szkatułkę pochodzącą z tzw. „okresu przejściowego” przypadającego na lata 1630 – 1650.
- Znalazła się w tej trumnie intencjonalnie, mogła należeć do matki Cathariny – mówi dr hab. Marcin Majewski. – Mam nadzieję, że trafi ona po pracach konserwacyjnych do zbiorów muzealnych.
Kości badała dr Katarzyna Ślusarska, archeolog specjalizująca się m.in. w antropologii fizycznej. Szczątki leżące w sarkofagach analizowała we wnętrzu krypt, kości pojedyncze, porozrzucane i leżące wokół trumien, były badane na zewnątrz. W kryptach odkryto też szczątki dzieci. Ich trumny, w przeciwieństwie do ważniejszych członków rodu, były skromne, nie posiadały inskrypcji. Z kości zostały pobrane próbki DNA, które będą w przyszłości analizowane w Międzyinstytutowej Pracowni Badań Archeogenetycznych Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Znaleźliśmy też tam sarkofag nieznanej osoby, z II połowy XVIII wieku, bez inskrypcji, bez zwłok, które zostały wyciągnięte i zniszczone - opowiadali badacze.
Podczas spotkania w Piwnicy TPS można było zobaczyć jak krypty wyglądały przed wejściem badaczy oraz po wykonaniu prac. Poza ludzkimi szczątkami, fragmentami odzieży w grobowcu odkryto też pozostałości historycznego wystroju kościoła jak m.in. fragmenty epitafiów pochowanych tam osób czy XIX - wieczny żelazny świecznik ludowy.
Podobne prace inwentaryzacyjno - porządkowe mają być w czerwcu tego roku wykonywane także w kościelnej XVII-wiecznej krypcie w pobliskim Brodzie, w gm. Chociwel.
- To miejsce spoczynku rodziny von Wedell, właścicieli m.in. Krzywnicy, Chociwla, Mielna, Brodu i Wielenia - informują muzealnicy.
Zobacz też krótki filmik z niedzielnego spotkania w Piwnicy TPS: