Herman Chaly i Amelia Miskis byli bohaterami ostatniej przed wakacjami Stargardzkiej Sceny Młodych.
Ilość wyświetleń: 1386
W kolejnej odsłonie Stargardzkiej Sceny Młodych zaprezentowali się Amelia Miskis i Herman Chaly Oleksandrovych.
Amelia Miskis ze Stargardu dała się już poznać podczas warsztatów, prowadzonych przez Żanetę Śniadek ze Stargardzkiego Stowarzyszenia Miłośników Sztuk Plastycznych Brama, a także na wernisażu wystawy. To właśnie w Bramie Wałowej Amelia przed pięcioma laty zaczęła szlifować talent. Wcześniej kilka lat tańczyła taniec klasyczny. Ale tej pasji zaniechała, by rzucić się w wir nowej, która pochłonęła ją bez reszty. W minioną niedzielę 17-latka pokazała jedynie próbkę swojej twórczości. Na ścianach Małej Sceny SCK zawisło kilka jej obrazów.
- To są prace, które stworzyłam w ciągu ostatnich 5 lat - mówi Amelia Miskis, uczennica I Liceum Ogólnokształcącego w Stargardzie. - Talent odziedziczyłam po mojej mamie. Maluję co mi w duszy gra; naturę, akty, zwierzęta. Lubię eksperymentować z różnymi technikami malarskimi i kolorami. Malowanie daje mi dużo radości. W ten sposób wyrażam swoje emocje.
Prace Amelii można było podziwiać podczas powarsztatowej wystawy w Bramie Wałowej, a także na ArtFestiwalu. Na razie młodziutka artystka chce skończyć ogólniak, a potem planuje studia. Nie wyklucza, że będzie to Akademia Sztuk Pięknych i architektura.
- Jak skończyła dwa latka i poszła do żłobka, to nie wystarczało nam w domu papieru i bloków, bo wszystko szybko zamalowywała swoimi rysunkami - mówi Edyta Miskis, mama licealistki. - Żaneta Śniadek, która jest moją przyrodnią siostrą, zaproponowała, by Amelia przyszła na jej warsztaty. Córka poszła raz i ... się zakochała.
- Osoby, które tu przyszły i oglądały jej obrazy myślały, że ich autorką jest doświadczona artystka po pięćdziesiątce - opowiadał o pierwszych wrażeniach gości, prowadzący niedzielną scenę młodych Maciej Dura - Pomarański, rzecznik SCK.
Rodzina z talentem
Na Stargardzkiej Scenie Młodych stanął też Herman Chaly Oleksandrovych z Ukrainy, od lipca ub. r. mieszkający w Stargardzie. Obecnie uczeń Szkoły Podstawowej nr 3 i, po przesłuchaniach, uczeń Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Witolda Lutosławskiego w Stargardzie. Niedzielny koncert był jego pierwszym tak długim występem przed szerszą publicznością. Dotąd wykonywał jeden, dwa utwory podczas konkursów muzycznych, w których brał udział w ojczystym kraju. A było ich niemało. Startował w regionalnych, krajowych i międzynarodowych konkursach, w których jurorami byli najwybitniejsi kompozytorzy ukraińscy. Nigdy nie schodził z podium. W Stargardzie dał piękny koncert składający się nie tylko z pieśni ukraińskich. W jego wykonaniu można było usłyszeć melodie z kilku krajów, w tym także słynne "Despasito".
- Jak słyszę ładną melodię, to od razu chcę ją grać - mówi Herman Chaly. - Gdy przyjechałem do Polski, po wybuchu wojny, nie miałem akordeonu. Został w domu. Ale mój kolega ksiądz powiedział panu Piotrowi, że umiem grać na tym instrumencie. I szybko go dla mnie znalazł.
Herman w marcu 2022 roku zamieszkał w Barlinku. Przyjechał tam, po inwazji Rosji na Ukrainę, z rodzicami i najmłodszym bratem. Niestety, bez ukochanego instrumentu.
- Mariola Szkudlarek, nauczycielka klas I - III, siostra mojej żony zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jest zdolny chłopak z Ukrainy, który nie ma akordeonu - opowiadał w SCK Piotr Stanisławski z Barlineckiego Ośrodka Kultury. - Napisałem krótką informację na fejsbuku i za 15 minut instrument się dla niego znalazł.
Herman pochodzi z utalentowanej muzycznie rodziny. Jego prapradziadek grał na wielu instrumentach. M.in. na akordeonie gra też babcia, która została w Ukrainie. Mama Hermana śpiewa, wokalistką jest także jej siostra. Obie występują w zespole Barwy Ukrainy.
- Bardzo dziękuję Wam w Polsce za to, że mój syn może dalej się rozwijać oraz za możliwość występu na tym koncercie - mówiła wzruszona Yuliia, mama Hermana.
Dziękował też sam 14-latek: rodzicom, nauczycielom muzyki w Ukrainie i w Polsce, dyrektorom szkoły muzycznej i SCK. I co jakiś sugerował, by nagradzać występy brawami, choć wcale nie musiał. Rzęsiste oklaski rozbrzmiewały po każdej zagranej przez niego melodii, a na koniec dostał owacje na stojąco.
Stargardzka Scena Młodych to projekt, dzięki któremu młodzi ludzie mogą dzielić się swoim talentem z innymi, pokazywać co potrafią, rozwijać się. Mają do dyspozycji zaplecze SCK i doświadczony personel, który pomaga im w stawianiu pierwszych kroków w świetle reflektorów.
- Trochę musimy ich wyciągać, chcielibyśmy, by sami się do nas zgłaszali - mówi Joanna Tomczak, dyrektor Stargardzkiego Centrum Kultury. - Dla nich jest to szansa, by się pokazać i zaprezentować u nas swoje talenty.
Posłuchaj fragmentu koncertu w wykonaniu 14-latka z Ukrainy: