logofacebook.jpg
Witaj
18.221.79.24

Pracownicy fermy lisów i jenotów przed sądem

Dzisiaj ruszył proces trzech pracowników fermy futrzarskiej ze Starej Dąbrowy.

1687523111.jpg
Ilość wyświetleń: 1472
W Sądzie Rejonowym w Stargardzie rozpoczął się dziś rano proces w sprawie znęcania się nad lisami i jenotami na byłej fermie futrzarskiej w Starej Dąbrowie.


   Trzech pracowników fermy postawiono w stan oskarżenia. Zarzuca się im znęcanie nad zwierzętami, w tym zabijanie zwierząt na oczach innych osobników, co mogło powodować ich dodatkowe cierpienie.

   Przed stargardzkim sądem stanęli Mirosław Z., Andrzej Sz. i Jerzy P. Wszyscy nie przyznają się do winy. Sędzia Filip Tyczkowski odrzucił wnioski, w tym jeden o umorzenie sprawy, złożonych dziś przez obronę. Proces się rozpoczął. Po odczytaniu zarzutów oskarżonym obszerne wyjaśnienia złożył jeden z nich, Mirosław Z., kierownik ds. uboju, z zawodu technik mechanizacji rolnictwa. Od 2013 r. nadzorował pracę fermy w Starej Dąbrowie. 

    - Trzymaliśmy się procedur związanych z uśmiercaniem zwierząt, to końcowy element hodowli, nie jest ładny - mówił dziś przed sądem. - Zmieniliśmy procedurę, bo odławianie lisów i jenotów, przewożenie ich w klatce, wywoływało u nich większą agresję niż ich uśmiercanie przy klatkach. Metoda ogłuszenia elektrycznego jest krótka i bezdźwiękowa, trwa to kilka sekund.  Zwierzę nie wydaje przy tym żadnego odgłosu. Z
miana sposobu uboju lisów i jenotów z wyeliminowaniem przewożenia ich w tym celu do odrębnego pomieszczenia, miała na celu ich dobrostan. Większy stres przeżywają gdy są szczepione. 

   - Nasz były szef wyczerpał temat, potwierdzam, że było tak jak zeznał – mówi Andrzej Sz. – Uśmiercanie było dokonywane zimą ok. godz. 5-6 rano, gdy zwierzęta śpią. One też hibernują. Są wtedy półprzytomne. Zainicjowaliśmy, by ich nie odławiać i przewozić gdzie indziej. Podczas transportu biegały po klatce, hałasowały, były zaniepokojone, a to zaraz szło po fermie jak po loncie. W naszym interesie jest, by podczas tego aktu uboju, na fermie było spokojnie. 


   
   Jerzy P.  mówił, że nie zabijał jenotów i lisów, a jedynie je podczas uśmiercania trzymał.

  – Do tego potrzebne są dwie ręce, niektóre lisy czy jenoty ważą nawet 30 kg - zeznawał. - Nie raziłem ich prądem. Potwierdzam jednak to, co mówią moi poprzednicy. Uśmiercanie odbywało się w sposób jak najmniej dla nich bolesny i stresujący. 

   Do procesu doprowadziła Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva. Aktywiści fundacji Viva i Inicjatywy Basta! 18 i 23 stycznia 2020 roku nagrali z ukrycia pracowników fermy podczas zabijania lisów i jenotów na oczach innych zwierząt.  

    Fundację Viva reprezentowała dziś Katarzyna Korszewska, pełnomocnik. Kolejna rozprawa odbędzie się w połowie lipca. Sąd przesłucha świadków oraz biegłą. 
Ferma futrzarska w Starej Dąbrowie została zamknięta. 

   Jak poinformował nas wczoraj rano Michał Musiał, 
koordynator kampanii Stopklatka, 
właścicielka fermy pozwała troje aktywistów i Fundację Viva! o zapłatę 200 000 złotych za ujawnienie tego jak wyglądał ubój zwierząt na jej fermie. Ponadto kobieta zainicjowała odrębną sprawę karną o rzekome zniesławienie.

   - Zarzuty okazały się bezpodstawne, a wyrok sprawy cywilnej jednoznacznie pokazał, że aktywiści są niewinni - informuje Fundacja Viva!

   - To próba uciszenia krytyki i spowodowania, by realia warunków chowu i zabijania zwierząt na futra pozostały ukryte przed opinią publiczną - dodaje Cezary Wyszyński, prezes fundacji Viva!

   Zdaniem oskarżonych, materiał dowodowy pokazuje pełną procedurę zabijania w sposób nie zadający bólu zwierzętom. Ale został wyreżyserowany na potrzeby fundacji i aktywistów. 

 - Zabijanie nie jest ładne, to fakt  - podkreślał przed sądem były kierownik ds. uboju. - Ale to jest końcowy element hodowli. 
Robiliśmy to zawsze w sposób nie zadający zwierzętom bólu. Postawione nam zarzuty są na siłę. Hodowla została zamknięta, na skutek działań tej organizacji, która czerpie korzyści z produkcji wegańskich i dąży do likwidacji branży futrzarskiej.  

  - W podobnych sprawach, które prowadziliśmy do tej pory zarówno biegli jak i sądy nie miały wątpliwości, że tego rodzaju ubój przysparza zwierzętom nieuzasadnionych, dodatkowych cierpień psychicznych i jest znęcaniem się – mówi adwokat Katarzyna Topczewska, pełnomocniczka fundacji. - Mam nadzieję, że w tej sprawie sąd także nie będzie mieć co do tego żadnych wątpliwości. 

Fot. Fundacja Viva. 

 

 
(w) - 23-06-2023


Artykuły powiązane:
  • Parafie zapraszają na procesje (07-06-2023)

  • 1.
            ku... co trzeba miec w tym głupim chorym łbie zebu znecac sie nad zierzetami Jakim z... trzeba byc Mam nadzieje ze wam dowala wy mordercy
    ewa (31.11.131...) 23-06-2023 16:16
    2.
            ukraińskie zabawy ze zwierzętami
    ehh (54.239.6...) 23-06-2023 17:47
    3.
            Nie no sielanka. Pełen dobrostan. Koń by się uśmiał. Wychodzi na to, że te biedne zwierzęta powinny umierać z uśmiechem na ustach, bo tak komfortowo się nimi zajmowali. Cierpiały od urodzenia, wyły i szczękały całymi dniami, z pragnienia, głodu i ciasnoty.
    Wkurzony (5.173.31...) 27-06-2023 22:45
    4.
            Jak tak można? Kto zakłada takie fermy i tam pracuje? Jak można zamykać dzikie zwierzęta w ciasnych klatkach, one potrzebują przestrzeni. Do klatek trzeba zamknąć tych ludzi, którzy zgotowali im tak straszny los.
    Tomek (5.173.9...) 22-07-2023 13:12
    Dodanie opinii jest jednoznaczne z zatwierdzeniem regulaminu
    Autor:
    Dodanie wiadomości jest jednoznaczne z zatwierdzeniem regulaminu
    Autor:
       Polecane przez INFO
    baner_5_1570135131.jpgbaner_8_1658156824.jpgbaner_9_1570642654.jpgbaner_13_1587714979.jpgbaner_21_1672648553.jpgbaner_28_1677653215.jpgbaner_31_1695228839.png
    Copyright © Regionalny Informator Internetowy
    info..pl M. Cywka
    Robotnicza 9b
    73-110 Stargard
    tel. +48 609 804 424 / 91 578 42 10
    e-mail: info.wiadomosci@gmail.com