Lampa naftowa 170 lat temu rozjaśniła mrok - stargardzcy aptekarze pamiętają
W kilku stargardzkich aptekach zapłonęły wczoraj lampy naftowe.
Ilość wyświetleń: 1098
W poniedziałek aptekarze stargardzcy, w 170. rocznicę zapalenia lampy naftowej w
szpitalu we Lwowie, odpalili je w swoich aptekach.
Na uroczysty moment zapalenia lampy naftowej Danuta i Jerzy Waliszewscy z apteki Nowa zaprosili dziennikarzy. Przyszło też kilkoro mieszkańców. Przypomnijmy, że wynalazcą lampy naftowej, która po raz pierwszy zapłonęła we lwowskim szpitalu był Ignacy Łukasiewicz, nafciarz, farmaceuta i wielki filantrop.
- Mamy prawo do tego "człowieka ze światła" - mówi Jerzy Waliszewski, aptekarz ze Stargardu, historyk farmacji, który o wynalazku i wynalazcy mógłby godzinami snuć opowieści. - Właśnie w aptecznych oficynach wiele stuleci lano świece, sporządzono bezpieczne zapałki i lampę kinkietową. Dzięki geniuszowi galicyjskiego farmaceuty ustąpiły ciemności nocy, a ludzie mogli zacząć korzystać z dobrodziejstw światła. On zaś ma prawo do naszej wdzięczności, hołdu i naśladownictwa. Ubolewam jednak, że coraz mniej pamiętają o nim właśnie farmaceuci, czyli środowisko, z którego Łukasiewicz się wywodzi.
Mgr farmacji Ignacy Łukasiewicz wynalazł lampę naftową, ale swojego wynalazku nie opatentował. Uczynił z niego dar dla ludzkości. Był wielkim filantropem i społecznikiem, wspierał potrzebujących, dbał o ubogich, budował szkoły ludowe, zakładał kasy zapomogowe. Rok 2002 został przez parlament uchwalony Rokiem Ignacego Łukasiewicza, w 200. rocznicę jego narodzin. Inauguracja odbyła się 1 marca ub.r. w aptece im. Ignacego Łukasiewicza przy ul. Niemierzyńskiej w Szczecinie.Kilka minut później rok temu uroczyste odpalenie lampy odbyło się też w aptece Nowa w Stargardzie.
- To mąż był inicjatorem tej ogólnopolskiej akcji - mówi Danuta Waliszewska. - Dzięki niemu farmaceuci i nie tylko, przypomnieli sobie o tej wybitnej postaci.
Farmaceuci przez wiele miesięcy manifestowali swój podziw i wdzięczność dla człowieka, który dał ludzkości światło naftowe, paląc przez cały marzec lampy lub stawiając ich atrapy w witrynach swoich aptek. Organizowano też wystawy i odczyty, czcząc w ten sposób pamięć o wybitnym koledze z przeszłości.
Wczoraj minęła 170. rocznica pierwszego odpalenia lampy naftowej w szpitalu we Lwowie. Wieczorem, także w aptece Nowa, takowa zapłonęła. W akcję włączyły się apteki Zachodnia, Epiona i Centrum. Danuta i Jerzy Waliszewscy przygotowali też wystawę, a na niej zbiór książek i wydawnictw o twórcy przemysłu naftowego w Polsce., w tym książka dla dzieci pt. "Być jak Ignacy". Najstarsza biografia wyszła w 75. rocznicę zapalenia lampy naftowej. Rok temu ukazało się II wydanie biografii o Łukasiewiczu, którą stworzył historyk prof. Włodzimierz Bonusiak. Nadał jej tytuł "Szejk z Galicji".
- Mnie się ten tytuł nie podoba - mówi stargardzki farmaceuta. - "Ojciec Ignacy", bo tak go nazywano, w niczym nie był podobny do szejków arabskich. - Autor, będący wytrawnym historykiem, przytacza nieznane dotąd fakty i dokumenty. Duże wrażenie może wywrzeć przywołane znaczenie imienia Ignacy. Pochodzi ono od łacińskiego słowa ignis, czyli ogień. Zatem rodzice pragnęli, by ich syn posiadał płomienne serce. Jak się okazało, było to życzenie prorocze. Jak umierał kazał spalić wszystkie weksle, pożyczał bowiem pieniądze ubogim za darmo lub na bardzo niski procent. To był człowiek dla innych, nie dla siebie.
Chcesz wiedzieć więcej o wynalazcy lampy naftowej i jego życiu? Posłuchaj opowieści Jerzego Waliszewskiego, który doskonale zgłębił historię Ignacego Łukasiewicza. Marzeniem stargardzkiego farmaceuty, jeszcze z czasów gdy był nieopierzonym stażystą nazywanym sztyftem, było otrzymać medal im. Ignacego Łukasiewicza. Został nim uhonorowany w 2013 roku.
- Odkąd zostałem nim odznaczony czuję szczególną powinność i wdzięczność wobec postaci imiennika medalu - dodaje stargardzianin. - Wszak noblesse oblige.
Zobacz też nasze transmisje na żywo z wczorajszego wydarzenia: