Policjantka z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie w czasie wolnym, jadąc swoim autem była świadkiem groźnie wyglądającego zdarzenia drogowego. Jako pierwsza ruszyła na pomoc poszkodowanemu.
Ilość wyświetleń: 1025
Do groźnie wyglądającego zdarzenia drogowego doszło 26 grudnia na drodze krajowej nr 20.
Osobowe auto na łuku drogi między Dzwonowem i Chociwlem wypadło z drogi. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem i wylądował w rowie. Na miejscu nie było jeszcze służb ratowniczych. Przejeżdżała tamtędy policjantka z KPP Stargard, która jako pierwsza dotarła do poszkodowanego mężczyzny.
- Natychmiast się zatrzymała i pobiegła sprawdzić czy osoby uczestniczące w tym zdarzeniu nie potrzebują pomocy medycznej - informuje asp. Justyna Siwarska z KPP Stargard. - Razem z nią zatrzymał się kierowca innego auta, który na miejsce zdarzenia wezwał służby ratunkowe. Okazało się, że za kierownicą znajdował się poszkodowany mężczyzna, który nie był w stanie sam opuścić samochodu. Mundurowa sprawdziła czy mężczyzna jest przytomny i czy może się poruszać, a następnie wybiła szybę w drzwiach auta i bezpiecznym chwytem pomogła poszkodowanemu opuścić rozbity samochód.
O całej sytuacji niezwłocznie poinformowano dyżurnego. Do czasu przyjazdu karetki policjantka kontrolowała stan zdrowia poszkodowanego. Po chwili przyjechali stargardzcy policjanci oraz służby medyczne, które zaopiekowały się mężczyzną. Policjantka przekazała swoim kolegom z ruchu drogowego informacje dotyczące przebiegu i okoliczności tego zdarzenia. Po upewnieniu się, że jego uczestnicy są pod dobrą opieką, odjechała w stronę swojego domu.
- Będąc świadkiem zdarzenia drogowego nie bądźmy obojętni - apeluje rzeczniczka stargardzkiej policji. - Pozornie nawet niewielkie uszkodzenia auta wcale nie świadczą o tym, że czyjeś życie lub zdrowie nie jest zagrożone. Jeśli na miejscu zdarzenia nie widzimy obecnych służb ratunkowych, zatrzymajmy się w bezpiecznym miejscu i sprawdźmy czy żaden z uczestników nie potrzebuje pomocy.