Książnica Stargardzka wraz ze Stowarzyszeniem Artystycznym B-moll zaprasza na spotkanie autorskie pn. "Kundle".
Ilość wyświetleń: 622
W czwartek, 29 lutego o godz. 17, w wypożyczalni głównej Książnicy odbędzie się spotkanie autorskie z polską piosenkarką, Katarzyną Groniec.
Katarzyna Groniec jest laureatką nagrody Festiwalu Młodych Talentów w Poznaniu, debiutowała rolą Anki w musicali "Metro" w Teatrze Dramatycznym. W 1997 r. na Festiwalu Piosenki Aktorskiej zdobyła Grand Prix, Pierwszą Nagrodę i Nagrodę Dziennikarzy, gdzie zaśpiewała "Zdemaskowanie piosenki" Hemara oraz "Amsterdam" Brela.
W kwietniu 2008 r. Katarzyna Groniec otrzymała dyplom mistrzostwa im. Aleksandra Bardiniego - za wybitne osiągnięcia artystyczne w dziedzinie piosenki aktorskiej.
Jak informują organizatorzy, spotkanie potrwa 60 min. Wstęp jest wolny.
Katarzyna Groniec o sobie:
Jestem piosenkarką. Urodziłam się w Zabrzu 22.02.1972. Nie podobało mi się, że w tej dacie jest tak dużo dwójek. Szybko zaczęłam mówić, ale nie chciało mi się chodzić. Żeby mnie sprowokować do wysiłku, zabierano mi zabawki i kładziono je trochę dalej niż na wyciągniecie ręki. Bawiłam się palcami.
Piosenkarsko zadebiutowałam na komunii siostry mając półtora roku. Ku ogólnej konsternacji Mazurkiem Dąbrowskiego. Lubiłam pisać ale nienawidziłam dwójek i pytania: jak ktoś, kto tyle czyta, może walić tyle ortów? Postanowiłam komunikować się śpiewem. Po pięćdziesiątce nabrałam odwagi.
Eliza Kącka - recenzentka i czytelniczka literatury najnowszej:
Brawurowy debiut. Miasto między Zabrzem a Rybnikiem. Niedaleko stąd do Toszka, niemieckiego Tost, z wielkim domem wariatów. W latach wojny był tam obóz jeniecki dla Anglików. Uwieczniają go co najmniej trzy książki. Jedną z nich napisał sir P.G. Wodehouse. Potem funkcjonowało tam więzienie NKWD. Trzy tysiące ofiar. Tego się z Kundli nie dowiemy. Minęło ćwierć wieku. Miasto jest wysypiskiem rozbitków. Niepełne rodziny, podwójne tożsamości, poharatane dusze. Śląscy autochtoni, przesiedleńcy z Kresów, Żydzi, Romowie, Niemcy. A nad tym wszystkim – instancja narracyjna, która widzi wszystko osobno. Bo scalić się tego nie da. To miejsce, gdzie pękła więź języka i świata, gdzie króluje niekonkluzywność, a w codzienności otwiera się egzystencjalna otchłań. Proza Groniec balansuje na skraju tej przepaści – zwykłej i niezwykłej zarazem – ze sprawnością literackiego ucha i języka, jakiej zazdrości się nie tylko debiutantom.