Mariusz Malec będzie biegł, aż zbierze się cała kwota na operację Samka.
Ilość wyświetleń: 1243
Ultramaratończyk Mariusz Malec ze Stargardu kilka minut po godz. 8 w sobotę, 11 maja, wspierany przez przyjaciół, zaczął swój morderczy bieg.
Stargardzianin chce w ten sposób pomóc w zbiórce pieniędzy na leczenie Samuela Rodzocha, którego pod koniec sierpnia br. czeka operacja bioder. Bez niej nie ma szans na chodzenie. Obie kości biodrowe wychodzą z panewek, co sprawia dziecku niewyobrażalny ból i grozi trwałym kalectwem. Samek większość czasu leży, bo w chwili obecnej nawet pozycja siedząca jest praktycznie niemożliwa. Każda godzina w tym stanie jest katorgą dla Samuela.
Operacja ma zostać przeprowadzona w klinice Paley Institute w Warszawie. Rano do pełnej kwoty brakowało 120 ty. zł.
- Będę biegł, aż cała kwota zostanie zebrana - mówił nam tuż przed startem Mariusz Malec. - Dlaczego to robię? Chce pomóc temu chłopcu. A mieszkańcy, którzy wpłacą pieniądze pomogą też mnie, bym nie musiał biec kilka dni. Chociaż się z tym liczę. Będę biegł do upadłego.
Mariusz Malec wystartował sprzed fontanny w parku Chrobrego kilka minut po godz. 8 rano. Towarzyszyło mu kilkoro innych biegaczy, ale z czasem to grono się zaczęło się wykruszać. Ale cały czas do biegu dołączają inni. Po godzinie, w jednej z puszek, do których wolontariusze zbierają datki było około tysiąca złotych.
- Jestem bardzo wdzięczny panu Mariuszowi za tę inicjatywę, cieszymy się, że kolejna osoba wyciągnęła do nas pomocną dłoń - mówi Marcin Rodzoch, tata Samuelka. - Koszt tej operacji wyniesie 134 tys. zł. To będzie inwazyjna operacja, ale bez niej Samuel nie będzie mógł chodzić, bo dojdzie do zwichnięcia bioder. Będą go operować świetni specjaliści, którzy doświadczenie zdobywali w Stanach Zjednoczonych.
Samuel Rodzoch od urodzenia nie widzi, nie mówi, nie siedzi, nie chodzi. Bliscy od początku walczą o zdrowie i przyszłość 7-latka. Samuel przeszedł m.in. operację oka, dzięki temu częściowo odzyskał wzrok.
Mariusz Malec, gdy piszemy ten materiał, biegnie już od prawie 5 godzin. Na miejscu wolontariusze zbierają datki do puszek, przy fontannie odbywa się kiermasz ciast i słodkości, upieczonych przez koło gospodyń wiejskich w Żarowie. Po godz. 13 impreza przeniesie się do Teatru Letniego, gdzie będą czekać na odwiedzających m.in. wata cukrowa, czekolada, grochówka z Bistro na Talerzu, smalczyk, chleb z Piekarni na Zakwasie. Pojawi się tam też Leszek Krasoń z maluchem, będą też prowadzone m.in. gra w kapsle, nauka robienia latawców, gra w gumę. O godz. 21 zaplanowany jest pokaz ognia.
- Gdy ja już nie dam rady, będzie biegł mój awatar - mówi Mariusz Malec. - Anonimowa osoba zrobiła na rzecz tej akcji specjalną stronę. Tam można wpłacać pieniądze i śledzić stan zbiórki.
Mariusz Malec jest mieszkańcem Stargardu, społecznikiem i od niedawna radnym powiatowym. Na co dzień pracuje jako opiekun przedszkolny i terapeuta dzieci z niepełnosprawnościami w przedszkolu integracyjnym. Z zamiłowania ultramaratończyk, który
przebiegł ponad 100 biegów na dystansie maratonu i więcej. Połowa to maratony, czyli 42,195km, a reszta to ultramaratony. Trzy razy przebiegł dystans 240 km w górach biegnąc za każdym razem powyżej 40 h. Biegał w licznych akcjach charytatywnych, zbierając pieniądze na leczenie chorych dzieci. Jeden z najciekawszych jego wyczynów to bieg od granicy z Rosją do granicy z Niemcami plażą. Przez 13 dni "zrobił" 13 maratonów.
Teraz mierzy się z kolejnym wyzwaniem. Cały czas będzie mu ktoś towarzyszył, także w nocy.
Aktualizacja 12 maja godz. 23.20:
Mariusz Malec po 37 godz. biegu, postanowił go zakończyć. Przebiegł ok. 200 km. Kwota zbiórki skoczyła z 49 do 78 tys. zł. Trwa zliczanie pieniędzy zebranych przez wolontariuszy.
- Tym biegiem chciałem zwrócić uwagę na tego chorego chłopca i jego rodziców, którzy walczą o każdy grosz, by go leczyć - komentuje Mariusz Malec. - Cel został osiągnięty. Wierzę, że do końca sierpnia uda się zebrać cała kwotę na operację Samuelka.
Zobacz naszą transmisję na żywo ze startu Mariusza Malca w parku Chrobrego: