Czaruś Dolata ma miesiąc. Urodził się niewidomy. Fot. siepomaga.pl
Ilość wyświetleń: 411
"Wygrać z ciemnością - walczymy o wzrok dla Czarusia" - pod takim hasłem ruszyła zbiórka finansowa na rzecz miesięcznego chłopczyka z rodziny jednego z członków klubu Miedwianie.
- Czaruś przyszedł na świat miesiąc temu - napisał na swoim profilu fejsbukowym Stargardzki Klub Morsów Miedwianie. - Niestety urodził się niewidomy, z bardzo rzadką chorobą Norriego (ponoć tylko 4 osoby w Polsce i około 500 osób na świecie ma tę chorobę). Jest nadzieja na przywrócenie wzroku temu maluchowi - tak by mógł zobaczyć w przyszłości swoich rodziców, rodzinę, słońce czy błękitne niebo. Szansą jest operacja w Stanach Zjednoczonych...
"Jeżeli możecie pomóc, przesłać dalej tę wiadomość do waszych znajomych, ludzi dobrej woli, którzy mogliby wesprzeć zbiórkę na operację w Stanach Zjednoczonych, przekazując przysłowiowe "parę złotych", to wierzę, że w połączeniu z dobrą wolą wielu ludzi uda się osiągnąć cel i przywrócić wzrok Czarusiowi. Z góry dziękuję za wsparcie, trzymajcie się i pozdrawiam" – pisze do nas Marcin Abramczyk.
Opis zbiórki rodziców czarusia
Czaruś to nasz wymarzony, wyczekiwany synek. Pękają nam serca, że nasze jedyne dziecko przyszło na świat i od razu otrzymało druzgocący wyrok – będzie już zawsze żyło w ciemności… Prosimy Was z całego serca – pomóżcie nam zawalczyć z tą niesprawiedliwą diagnozą! Czas ma tutaj ogromne znaczenie! Im szybciej odbędzie się operacja, tym większe szanse na to, że da ona oczekiwane efekty!
Trudno nam się pogodzić z tym, co nas spotkało. Tak bardzo się cieszyliśmy na nasze maleństwo… Ciąża przebiegała prawidłowo, badania prenatalne nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Mieliśmy plany i marzenia… W jednej krótkiej chwili wszystko legło w gruzach…
Trzy dni po narodzinach synka usłyszeliśmy, że lekarze podejrzewają u niego chorobę Norriego. To bardzo rzadkie zaburzenie, które powoduje ślepotę, a z czasem może odebrać naszemu dziecku również słuch! To dla nas niewyobrażalny cios…
Natychmiast zaczęliśmy szukać pomocy. Wykonaliśmy badania genetyczne, by potwierdzić diagnozę – wkrótce otrzymamy wynik. Nasz kalendarz pęka w szwach od wizyt lekarskich i konsultacji. Dowiedzieliśmy się, że najlepszą szansą dla Czarka jest operacja w Stanach Zjednoczonych. Czekamy na kwalifikacje na zabieg.
W międzyczasie korzystamy z pomocy wielu specjalistów i zasięgamy różnych opinii. Wspomagamy synka terapeutycznie, by stymulować wzrok. Widzimy pojedyncze reakcje na światło i jest to dla nas promyk nadziei…
Musimy mieć pewność, że zrobiliśmy absolutnie wszystko, by pomóc Czarusiowi. Nie możemy pozwolić, by nasz synek był skazany na życie w ciemności… Każda pomoc to dla nas ogromne wsparcie w tych trudnych chwilach.