Ilość wyświetleń: 1043
Dwóch radnych, Krzysztof Sosin i Kamil Chwałek nieustępliwie dopominali się satysfakcji. Pierwszy wyraźnie jest zawiedziony dotychczasowym statusem Pomnika/Kolumny Zwycięstwa, drugi stanowczo domagał się poszanowania postanowień regulaminowych Rady. Odpowiedzi przewodniczącego Wiesława Masłowskiego i prezydenta Sławomira Pajora uznano za rozczarowujące. Procedury - oświadczenia, wnioski formalne, petycje i interpelacje - wyłączają gadatliwość autorów, i choć na ich rozmowność się zanosiło, odpuścili. Obecni (22/23) milcząco akceptowali przebieg zdarzeń. Można już zrozumieć, dlaczego twórca ustroju samorządowego, prof. Michał Kulesza narzekał: „nie tak miało być”.
A jak jest? 26. Sesję Rady Miejskiej (26.II) zdominowały dwa problemy, nieproste komunikacyjne oraz - co wyglądało na niespodziankę - powołanie z dniem 1 września szkół mistrzostwa sportowego (cz. II).
W sojuszu radnych Agnieszka Ignasiak domagała się pilnego spotkania zarządu miasta z Dutch Farmers z Kluczewa. W sąsiedztwie zagęszczonego młodzieżą przystanku autobusowego, z firmowej przyczepy manewrującego ciągnika na ul. Śniadeckiego spadły wielkogabarytowe widły. Krystyna Smolarek zgłaszała do renowacji zniszczony w ul. Królowej Jadwigi chodnik. Henryka Mamrot postuluje o zabiegi korekcyjne drzew przy kartoniarni w ul. Andersa. Marcina Przepiórę niepokoją pozimowe ubytki w nawierzchni ulic Kościuszki i Portowej, ale też niesłuszne oznakowanie „trudnego” zjazdu z ul. Szczecińskiej w kierunku ul. Bema oraz z ul. Broniewskiego w ul. Różaną.
Wiceprzewodniczący Piotr Szumin monitował o przeprojektowanie organizacji ruchu komunikacyjnego pod wiaduktami kolejowymi w ciągu ul. Warszawskiej na oś. Pyrzyckie. W momencie gdy Komenda Policji na czas budowy nowej placówki przeniosła się do Domu Dziecka, nieoczekiwanie miejscem od dawna konfliktowym zainteresowali się mundurowi. Przystanek autobusowy funkcjonuje bez zatoki, zaś wdarcie się w istniejący pas zieleni w ul. Warszawskiej póki co nie jest aprobowane.
Sprawę na poziomie strategicznym podniósł prezydent Sławomir Pajor. Dogodna łączność centrum z parkiem przemysłowym wymaga determinacji nie tylko miasta (fundusze własne), także zgody Gminy Stargard i Gminy Kobylanka (ewentualnie, nieruchomości w aporcie). Niezbędne więc są zmiany w projekcie przestrzennym dróg lokalnych, a mówiąc inaczej - właścicielskie uporządkowanie działek przeznaczonych na (by-) pasy drogowe. Poza tym należy wreszcie kompromisowo zaakceptować własne (?) przystanki miejskie przy cudzych (?) drogach gminnych.
Co z pieniędzmi? Z obecnej perspektywy bardziej skomplikowanym wydaje się „przygotowywany” na tę inwestycję budżet ca 10 mln zł. Radny Sy Amadou domagał się informacji: ile?... I czy kwota zapisana została w projekcie? Skoro miasto nie ma pieniędzy, a tereny inwestycyjne wymagają kapitałowego wsparcia z zewnątrz, do tego wieloletnia prognoza finansowa nie ujmuje tego zadania, a zatem… zadanie nie zostanie wykonane! Radny zgłosił sprzeciw: „Nie zagłosuję, swego poparcia nie udzielę, ponieważ trudno się zgodzić, że miasto musi ponieść koszty, a ja nie jestem w stanie się dowiedzieć jakie”?
Coś w tym jest, podobno „dziś wojen się nie wypowiada, tylko toczy”…
Sy Amadou przegłosowano. Radnego moralnie wspierali Agnieszka Ignasiak ze Sławomirem Rutkowskim. Oboje chcieli mieć pewność, czy możliwe jest sfinalizowanie zamierzenia… bez względu na dofinansowane?
Prezydent Pajor postawił problem jednoznacznie: tak, wchodzimy w ten projekt!
mph - 27-02-2013
Artykuły powiązane:
Reklama
