Pod znakiem zapytania stawiana jest konstytucyjna zasada rozdzielnictwa władzy administracyjnej, chaotycznie ingerującej, natrętnie wtrącającej się do władzy samorządowej. Warszawa daje do czasu… W starostwie wzięto się na odwagę, pod przymusem bezczynności starania wielu oddanych sprawie osób marnieją. Na to nie ma zgody, znaleźliśmy się na prostej do zniweczenia już zainwestowanej energii obywateli.
Dramatycznie wystąpił Tadeusz Szumski, dopytując, czy sytuacja pacjenta w Stargardzie będzie lepszą od tej, gdy dowieziony zostanie do Szczecina? Naprawdę lepszą, pytał, niż gdy chory zostanie na miejscu? „Zmuszono nas do poniesienia wydatków, ryzykownie zgromadziliśmy wyposażenie, przygotowywano obsadę kadrową, tymczasem… wojewoda się wycofał!”. Z zaangażowaniem o problemie SOR mówił Jan Kalinowski. „Pacjent powinien się znaleźć tam, gdzie znaleźć się powinien. Istotna w pomocy jest stabilizacja stanu pacjenta. Skoro nie zbudujemy lądowiska dla helikopterów, nie ma mowy o Szpitalnym Oddziale Ratunkowym”.
Zdzisław Rygiel swoją argumentację nasycił wątkami politycznymi. „Odgórnie poprzez skreślenie subwencji świadomie przyznanych, rząd rozmywa system. W ogóle w przestrzeni publicznej brakuje rozwiązań systemowych”. Radny dostrzega brak dobrej woli ministrów - finansów Jacka Rostowskiego i zdrowia, Bartosza Arłukowicza. Po prostu, programu ratowniczego w Warszawie nie chcą! „Na wizerunkowe Orliki były pieniądze, dlaczego na SOR zabrakło?”. Podobnie dzieje się z programem „Przedszkole za złotówki”. Z niedostatecznym budżetem powiatu nie godzi się także radny Józef Stachowiak. „Szkoda, że z sali wyszła pani poseł, otrzymałaby szansę poinformowania koalicję rządzącą o ewidentnej w kwestii winie państwa”.
Waldemar Gil odwoływał się do decyzji powziętych w okresie 2007-08. „Początkowo z centrum napływały środki, ale już w roku 2008 rząd pieniędzy nie miał. Uruchamialiśmy rezerwy własne, niestety, obecnie zaskórniaków powiat nie ma”. W rezultacie wirujących finansów, „co starostwo zamierzało zrobić w tym roku, zrobi w następnym”. Poza tym wielce irytująca jest praktyka centrum, w której za inwestycją podąża… NIK. Niemniej, zapewnia starosta Gil, program szpitala kontynuujemy z determinacją.
Zaprzysięgłemu w sprawie radnemu Tadeuszowi Szumskiemu, miarkujący problem radny Marcin Badowski zarzucił krótką pamięć. W postawie polemicznej zwracał się też do starosty Waldemara Gila. Ugodzony nowiną o kontynuacji SOR, zdecydował się na ogólnikową poszlakę: „Niech pan nie będzie taki daleko widzący”. Należy postrzegać całość - dowodził - w przeszłości stołeczni koalicjanci na stargardzki szpital przeznaczyli 50 mln zł. W dogodnych warunkach wiele można było przewidzieć. Dziś wizja lądowiska dla śmigłowców na szpitalnym dachu ginekologii jest niedorzecznością. W przeszłości zmiany w kolejnych budżetach były możliwe, „obecnie… jestem przeciwko proponowanym korektom”.
W głosowaniu nad tegorocznym budżetem 16 radnych było „za”, 1 powiedział „nie”, 4 „się wstrzymało”.