O losach lotniska w Kluczewie dyskutowano w starostwie.
Ilość wyświetleń: 3417
Klützow, ключево, Kluczewo – tak w ciągu XX w. zmieniała się nazwa, a wraz z nią właściciele obecnej dzielnicy Stargardu. O roli alkoholu w negocjacjach z Rosjanami, emocjach towarzyszących przekazywaniu samorządowi terenu lotniska opowiedzieli uczestnicy tych wydarzeń: starosta Waldemar Gil i Maciej Jarmusz. W Starostwie Powiatowym 13 listopada odbył się panel dyskusyjny z udziałem młodzieży.
Pod koniec października w starostwie otwarto wystawę „Kluczewo – historia pisana w trzech językach” (patrz: http://www.wiadomosci.rii.pl/). Dyskusja z uczniami stargardzkich szkół była kolejnym krokiem popularyzującym dzieje tego miejsca. Autor wystawy, Andrzej Bierca z Muzeum Archeologiczno-Historycznego dzięki prezentacji wprowadził młodzież w losy lotniska - od jego początków w latach 20. XX w. aż do wycofania rosyjskich wojsk w 1992 r.
Na kluczewskich pasach startowych lądowały niemieckie samoloty o napędzie rakietowym – Messerschmitt Me-163B „Komet”. W 1987 r. za czasów Związku Radzieckiego na płycie lotniska lądowały Su-27 Flanker. Samoloty tego typu były chlubą radzieckiej, a obecnie rosyjskiej armii. Jednostka w Kluczewie otrzymała te myśliwce jako pierwsza dywizja poza granicami ZSRR.
Starosta Waldemar Gil opowiedział o stosunkach stargardzko-rosyjskich w okresie jego prezydentury. Ówczesny prezydent Stargardu oraz Maciej Jarmusz, autor pierwszych koncepcji zagospodarowania lotniska w Kluczewie przyznali, że dużą rolę we wszelkich rozmowach z Rosjanami odgrywała woda ognista. Jeden z radzieckich dowódców, w trakcie takich negocjacji poprosił o przyznanie azylu, w zamian za przekazanie samolotów Su-27. O tej propozycji dowiedziały się jednak wyższe władze i człowiek ten już nie brał udziału w dalszych rokowaniach. Według Macieja Jarmusza inny stosunek do przekazania lotniska mieli zwyczajni żołnierze, a inny dowódcy stacjonujący w Kluczewie. Rosyjscy piloci przyjęli tą wiadomość na zasadzie „trudno, zdarza się”. Kadrze jednak nie podobał się taki obrót sprawy – mówili: „Polacy narozrabialiście”. Waldemar Gil odpowiadając na pytanie moderator panelu dyskusyjnego Jolanty Aniszewskiej, czy bał się momentu przekazania – powiedział – Nie bałem się, bo tak się zachowują wszyscy, którzy podejmują wyzwania.
Rosjanie mieli wycofać się z Kluczewa 10 lipca 1992 r. Samoloty odlatywały do Rosji parami. Nie obyło się bez przygód – przyznał Starosta. W jednym z myśliwców, coś się zepsuło i ostatni piloci opuścili lotnisko dopiero w październiku.
Jolanta Aniszewska przypomniała, że obszar Kluczewa był w pewnym sensie eksterytorialny. – Dębica, Słotnica, Burzykowo – były to białe plamy. Nie dysponowaliśmy żadną dokumentacją – powiedział Waldemar Gil. Maciej Jarmusz tworzył mapę Kluczewa. Rosjanie pozostawili w spadku ogromny problem ekologiczny. –Do Miedwia spłynęło setki ton ropy. Kluczewo było jednak bardzo potrzebne dla dalszego rozwoju miasta – przekonywał Jarmusz. Istniało kilka koncepcji zagospodarowania tego terenu. Pierwotnie w miejsce lotniska wojskowego miało powstać lotnisko cywilne. Zdaniem Andrzeja Biercy mogły tam lądować średnie samoloty pasażerskie. Plany te jednak upadły wraz ze zmianą władzy. W 1993 r. w rządowych projektach pojawiła się koncepcja stworzenia specjalnych stref ekonomicznych. W Stargardzie miała być trzecia taka stref. Po latach udało się stworzyć w Kluczewie Park Przemysłowy Nowoczesnych Technologii.