- Ratownikiem się jest cały czas, w mundurze czy bez - mówią ińscy druhowie. Fot. OSP Ińsko
Ilość wyświetleń: 919
W sobotę po południu jeden ze strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej w Ińsku uratował życie 18-letniej dziewczynie, która zemdlała na przystanku.
- Jeden z naszych strażaków wykazał się ogromnym profesjonalizmem, opanowaniem i przede wszystkim robił to, co do niego należało jako człowieka - poinformowało dziś OSP Ińsko. - Uratował 18-letniej dziewczynie życie, po tym jak zemdlała na przystanku w centrum naszego miasteczka. Nastąpiło nagłe zatrzymanie krążenia. Wezwano karetkę, lecz najbliższa wolna była dopiero dysponowana z Choszczna. Nie było czasu na myślenie, przystąpił do udrożnienia dróg oddechowych, wydał polecenia gapiom i walczył o życie dziewczyny. Po chwili funkcje życiowe dziewczyny wróciły. Po przyjeździe karetki, dziewczyna została zbadana przez zespół ratownictwa medycznego i odwieziona do szpitala w stabilnym stanie.
- Piszemy ten post, nie dlatego żeby się pochwalić, bo to nie o to chodzi - dodają druhowie z Ińska. - Nie oczekujemy oklasków za pomoc jaką niesiemy. Lubimy to, co robimy. Cieszymy się że udało się uratować coś cennego dla drugiej, obcej nam osobie. Chcemy jeszcze bardziej uświadamiać ludzi - gapiów, że pomoc nawet ta najmniejsza może uratować komuś życie!
Nie bójmy się pomagać. Chęci i odwaga idą w parze z satysfakcją po dobrze zrobionej "robocie". Dyspozytor pogotowia, jak informują strażacy, nie wpadł na pomysł zadysponowania do pomocy ińskiej jednostki, mimo iż jej remiza znajduje się zaledwie 10 metrów od miejsca zdarzenia.