Podczas wykaszania i czyszczenia koryta Iny doszło do awarii. Zerwała się siatka zabezpieczająca, co spowodowało, że roślinność wraz z mułem popłynęła z nurtem rzeki.
Specjalna siatka, zakładana przy wykaszaniu koryta Iny i zbierająca roślinność oraz zgromadzone w wodzie nieczystości, zerwała się w okolicy ul. Sadowej. O tym, że masa roślin płynie Iną poinformował służby jeden z wędkarzy, zaniepokojony sytuacją. Na miejscu pojawili się przedstawiciele wydziału zarządzania kryzysowego Wód Polskich i stargardzcy strażacy.
- Mieliśmy zgłoszenie w minioną środę ok. godz. 21.45 - mówił nam wczoraj mł. bryg. Paweł Różański, rzecznik Powiatowej Straży Pożarnej w Stargardzie. - Pojechaliśmy na miejsce zdarzenia i wraz z wykonawcą koszenia i pracownikami Wód Polskich montowaliśmy zaporę, by skoszona roślinność nie płynęła dalej.
Sytuację udało się opanować. Tzw. łapacz, czyli rękaw wyłapujący został zamontowany w okolicy mostu przy ul. Popiela. Prace trwały wczoraj przez cały dzień.
- Dementujemy informacje jakoby doszło do zanieczyszczenia rzeki czy jakiejś katastrofy ekologicznej - mówi Michał Kaczmarek, rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej Wody Polskie w Szczecinie. - Iną popłynęła skoszona roślinność wraz z ziemią. Mogło to wyglądać nieestetycznie, bo wymieszała się z glebą. Ale nie doszło do żadnego zagrożenia i zanieczyszczenia środowiska.
Wody Polskie, wraz z wykonawcą wykaszania koryta Iny będą szukać przyczyn pęknięcia siatki zabezpieczającej podczas prac, prowadzonych na Inie.
Jak Lipa to Lipa dzisiaj też Kosili a Syf jak stoi tak stoi tu skoszone tam nie taka jeszcze raz typowa LIPA
Pół biedy, dobrze, że jakaś chemia nie poszła do rzeki, bo można by wtedy takie zapory robić dla śniętych ryb.