Od lewej: brytyjczyk Kev Fox i Krzysztof Zalewski.
Ilość wyświetleń: 1286
Stargard Festiwal ’22 zakończył się koncertami Smolik/Kev Fox, Katarzyny Nosowskiej i Krzysztofa Zalewskiego.
Z pewnym opóźnieniem zamieszczamy relację i galerię zdjęć z niedzielnych koncertów. Niektóre gwiazdy, które odwiedziły Stargard, zażyczyły sobie bowiem autoryzacji zdjęć, na co długo czekaliśmy.
Niedzielne koncerty, organizowane w ramach tegorocznych Dni Stargardu, przyciągnęły sporo stargardzian przed scenę ustawioną przy Młodzieżowym Domu Kultury przy ul. Portowej. Jako pierwsi stanęli na niej Smolik//Kev Fox. Ten duet polskiego producenta i multiinstrumentalisty, który współpracował z wieloma gwiazdami polskiej sceny muzycznej, i brytyjskiego wokalisty, gitarzysty i kompozytora Keva Foxa, dał energetyczny koncert. Wokalista nawiązał bardzo dobry kontakt z publicznością.
Podobnie jak, pochodząca ze Szczecina, Kasia Nosowska była wokalistka zespołu Hey.
- Piewszy raz jesteśmy ze Smolikiem na jednym koncercie, ale nie występujemy razem - komentowała Katarzyna Nosowska, gdy weszła na scenę. - Cieszę się, że mogę być z wami.
Katarzyna Nosowska mówiła o zdradzie, trudnych chwilach w życiu. Pytała widownię czy lepiej zdradzać czy lepiej być zdradzonym.
- Nie polecam żadnej z tych rzeczy - mówiła. - Bądzcie zdrowi i szczęśliwi. Też mam za sobą trudne momenty.
Wokalistka zaśpiewała m.in. utwór o swoim pogrzebie zatytułowany "Keskese", piosenkę Kory Jackowskiej pt. "To tylko tango", a także przekorny utwór "Pani pasztetowa" z albumu Puk.Puk, zapewniając, że sama dzieli się jedzeniem. Sięgnęła też do repertuaru The Cure.
Publika dobrze się bawiła, prosząc o bisy. Artystka nie odmówiła.
Gdy na scenę wpadł Krzysztof Zalewski nie obyło się bez pisku nastolatek, a przed sceną wyrósł las rąk. W wykonaniu tego artysty można było usłyszeć utwory „Początek” z Męskiego Grania Orkiestra 2018 czy "Zabawę" i "Annuszkę". Stargardzianie usłyszeli też piosenkę Kazika „Artyści”, którą Zalewski wykonał pierwszy raz w takim składzie.
- Nawet na próbie go razem nie graliśmy - zapewniał.
Krzysztof Zalewski dał z siebie wszystko. W pewnym momencie na scenie rozwinął flagę LGBT.
- Zawsze będą ją wyciągał, dopóki w tym kraju coś się nie zmieni - mówił.
Raz zszedł też ze sceny, by przywitać się z publicznością. Oczywiście, na jego koncercie nie obyło się bez bisów.
Organizatorami Dni Stargardu było miasto i Stargardzkie Centrum Kultury. Niedzielne koncerty prowadził Maciej Dura - Pomarański.