W niedzielę, 2 czerwca, ulicami miasta przeszedł barwny korowód historycznych postaci związanych ze Stargardem.
Ilość wyświetleń: 979
W minioną niedzielę ulicami Stargardu przeszedł II Stargardzki Korowód Dziejów.
Najpierw z balkonu na Rynku Staromiejskim odegrano hejnał Stargardu. Potem mieszkańcy obejrzeli inscenizację legendy o dniu św. Jana. W rolach głównych wystąpili Johann Hes i Rusałka z Iny. Następnie z płyty rynku ulicami Kramarską - Kazimierza Wielkiego - Portową, pl. Wolności - św. Jana Chrzciciela korowód przeszedł, prowadzeni przez orkiestrę Big Band Stargard, aż do Teatru Letniego.
W korowodzie szły najpierw postaci historyczne; na czele z Rusałką i rycerzem Johannem Hesem z legendy o dniu św. Jana, średniowieczni rycerze, dwaj burmistrzowie Tomas Parchim z okresu wojny pszennej i Peter Groening, burmistrz Stargardu z czasów wojny trzydziestoletniej, a także Stargardzki Muszkieter, hetman Stefan Czarniecki z towarzyszami, królowa Luiza Pruska, żona Fryderyka Wilhelma III, Gustaw Karow, właściciel stargardzkiego młyna, cesarzowa Augusta Wiktoria, Abraham Alexander, stargardzki kupiec żydowski z przełomu XIX i XX w., legendarna pani Maria, członkini rodziny Kirsten, a z okresu powojennego m.in. Janina Kapuścińska, pielęgniarka ze stargardzkiego szpitala z lat 50. z synem harcerzem. W pochodzie szły też przekupki i mieszczki.
- To była wspaniała przygoda! - mówi Izabela Pułka, nauczycielka z Zespołu Szkół nr 5 która przebrała się za mieszczkę (na zdj. z prawej).
Dalej maszerowali współcześni mieszkańcy; przedstawiciele stargardzki szkół, instytucji, klubów sportowych i stowarzyszeń.
Okazją do zorganizowania tegorocznego korowodu była 560. rocznica zakończenia wojny pszennej Szczecina ze Stargardem. Rozgrywała się ona w latach 1454-1464. W czasie tego konfliktu dochodziło do wielu potyczek m.in. zniszczenia stargardzkiego i goleniowskiego portu w Inoujściu. O wojnie pszennej opowiadał ówczesny burmistrz Tomas Parchim, w którego wcielił się Marcin Majewski, dyrektor Muzeum Archeologiczno - Historycznego w Stargardzie, główny organizator wydarzenia.
- Szczecinianie zapalowali nam Inę, zagrodzili dostęp do portu, spalili nam ten port - opowiadał podczas postoju przy ul. Św. Jana Chrzciciela.
Zarówno Stargard jak i Szczecin dużo traciły na tym konflikcie. W listopadzie 1464 roku doszło do podpisania rozejmu w Anklam. Znakiem tej zgody jest, posadzona w 1460 roku w Kobylance lipa, zwana Wieńcem Zgody. Co 100 lat władze obu miast sadzą w Kobylance kolejną lipę na znak podtrzymania tego przymierza sprzed kilku wieków.
- Sadzenie kolejnej lipy będzie za 36 lat - przypomniała opowiadając o wojnie szczecińsko - stargardzkiej sprzed ponad pięciu wieków pracownica Luxpolu w Teatrze Letnim, gdzie był punkt docelowy historycznego przemarszu.
- To dobrze, że Stargard pogodził się ze Szczecinem - mówiła szwaczka z Luxpolu. - Najbardziej cierpieli przecież na tym mieszkańcy. Nie myślcie sobie, że konkurowanie polegało tylko na walce wręcz. Podobno to, że mamy tak wspaniały kosciół Mariacki jest efektem rywalizacji w sztuce i architekturze, że nie wspomnę o tym, że nasz współczesny stargardzki amfiteatr jest większy od szczecińskiego - na marginesie znów niedługo zostanie otwarty.
Jeszcze do niedawna Stargard i Szczecin łączyła nawet nazwa - mówiła - Nie wiem kto wymędrkował dodanie do Stargardu przymiotnika „szczeciński”, ale od 2016 r. ta część poszła w niepamięć i znów staliśmy się po prostu Stargardem.
Rywalizacja Szczecina i Stargardu trwa ponoć do dziś. Mówił też o tym prezydent, dziękując muzeum za organizację imprezy oraz uczestnictwo w korowodzie mieszkańcom.
- Patrzę na tę sytuację w ten sposób, że jak najlepszy rozwój Szczecina leży w naszym interesie - komentował w niedzielę Rafał Zając, prezydent Stargardu. - Im lepiej będzie rozwijał swój potencjał, tym łatwiej będzie się rozwijać całemu regionowi. Rywalizujemy w tym, byśmy mieli świetną ofertę kulturalną, by szczecinianie też chcieli z niej korzystać. By w Stargardzie był rozwinięty przemysł i szczecinianie mogli do nas przyjeżdżać do pracy. To ma być jednak współpraca, a nie rywalizacja.
Koordynatorami II Stargardzkiego Korowodu Dziejów byli Małgorzata Gryciuk i Piotr Tarnawski ze stargardzkiego MAH.
- Kolejny korowód za rok - zapowiadają muzealnicy.