Matura to nie tylko piękna pogoda, kwitnące kasztany i talizmany na szczęście. To przede wszystkim ogromna odpowiedzialność i stres. I to nie dla samych uczniów, ale także dla ich rodziców i nauczycieli. W końcu od matury tak wiele zależy. Jeżeli komuś zależy na dostaniu się na wymarzony kierunek studiów, uczelnię, bez dobrze zdanego egzaminu dojrzałości się nie obędzie. To wszystko dopiero w maju, jest jeszcze czas. Po co więc zawracać sobie głowę próbnymi maturami, jeśli cały materiał nie jest jeszcze powtórzony, a czasem nawet przerobiony?
Co mają na celu próbne egzaminy?
Matura jest egzaminem, od którego tak wiele zależy, dlatego przykładana jest do niego tak ogromna waga. Zawiera olbrzymi obszar materiału, więc bez odpowiednich przygotowań nie ma to żadnego sensu. Sprawdza różne umiejętności, obejmuje wiele nauk i zagadnień. Do tego jest egzaminem państwowym, niesie więc ze sobą mnóstwo procedur, które trzeba spełnić, aby był on ważny. Przecież nie chcemy, żeby cała włożona praca poszła na marne. Próbna matura ma za zadanie wdrożyć uczniów i nauczycieli w cały przebieg egzaminu. W maju dojdzie do tego olbrzymi stres, więc warto wszystko przećwiczyć na spokojnie, wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Oczywiście nie da nam to gwarancji, że na oficjalnej wersji wszystko pójdzie gładko -przecież może się zdarzyć wszystko- ale znacznie zmniejsza to ryzyko. Jest to również doskonały moment na sprawdzenie zdobytych umiejętności przez uczniów. Można zobaczyć co jest już opanowane, a co wymaga jeszcze poprawy, na którą jest jeszcze czas.
Uczyć się czy iść na żywioł?
W tej kwestii są dwie szkoły. Niektórzy traktują to jak małą maturę, podchodząc do tego jakby była to już majowa wersja. Poświęcają oni czas na powtórki, robią zadania, tak aby wyszła jak najlepiej. Pozostała część traktuje to jako sprawdzian wiedzy ‘tu i teraz’, czyli wykorzystują wiedzę zdobytą do tej pory. Sprawdzają swoje mocne strony, który mają dobrze wyćwiczone i szukają luk w materiale, któremu muszą jeszcze poświęcić trochę czasu. Obie wersje są dobre, podejście jest kwestią indywidualną. Warto jednak pamiętać, że matura próbna różni się od oficjalnej wersji i nie należy aż tak do siebie brać jej wyniku. Czasem są trochę inaczej skonstruowane polecania, wymagane są umiejętności, które wykształcimy dopiero w kolejnych miesiącach nauki. Jeśli nasz wynik nie będzie zadowalający, nie przejmujmy się tym, róbmy swoje, a w maju będzie dobrze. Z drugiej strony, jeżeli osiągniemy spektakularny rezultat, również nie spoczywajmy na laurach. Każdy arkusz jest inny, musimy być przygotowani na każdą ewentualność.
Sprawdź nad czym musisz jeszcze poćwiczyć -masz jeszcze czas!
Może dla jednych jest to niepotrzebny stres, komplikacje, zamieszanie, lecz jest to również doskonały moment na sprawdzenie samego siebie. Ostatnia prosta dzieli nas od majowej matury, a za nami już ogrom przygotowywań. Warto więc sprawdzić na czym stoimy i w ostatnich miesiącach doszlifować ewentualne luki. Nauczyciele często za bardzo biorą do siebie wyniki próbnych matur, uwzględniając je w ocenach, stresując tym uczniów. Jest to niepotrzebne, jeśli komuś zależy na dobrych wynikach samodzielnie wyciągnie wnioski z tej próby. Niezależnie od prób, nie stworzymy warunków przykładowej matury w domu, więc wykorzystajmy tą możliwość jak najlepiej.
