Granat znajdował się na wysokości ok. 1,5 metra. Fot. prywatne
Ilość wyświetleń: 1897
Dwóch nastolatków z Kicka, gm. Stara Dąbrowa, znalazło granat. Znajdował się w rozgałęzieniu drzewa, niedaleko ich wsi.
Chłopcy, zachowali trzeźwość umysłu i natychmiast oddalili się od drzewa.
- Możliwe, że byli na jednej z naszych prelekcji, bo zachowali się wzorcowo - chwali młodzieńców z Kicka Jacek Bednarz, rzecznik 2. Stargardzkiego Batalionu Saperów. - Powiadomili o znalezisku rodziców, a ci policję. Na miejsce pojechał patrol saperski. I wszystko skończyło się szczęśliwie. Długo można opowiadać. co niektórzy potrafią robić. Niektórzy nawet próbują rozbrajać granaty albo zawożą policji.
Na granat tkwiący w rozgałęzieniu starego, 400-letniego dębu, rosnącego niedaleko wsi, nastolatkowie natknęli się w czwartkowe przedpołudnie. Szukali sobie miejsca do zabawy.
- Pojechaliśmy z kolegą najpierw na niemiecki cmentarz - opowiada Mateusz Chmielewski, 14 - latek z Kicka, uczeń Szkoły Podstawowej nr 5 w Stargardzie. - Lubimy sobie siedzieć na drzewach, więc szukaliśmy fajnej miejscówki. Za cmentarzem zauważyliśmy drzewo. Wszedłem na nie pierwszy. Byłem wyżej niż mój kolega Piotrek Kowalski. On wchodził za mną i zobaczył ten granat. Tkwił w rozgałęzieniu drzewa. Myślałem, że on żartuje. Zszedłem niżej i zobaczyłem, że nie. To był granat!
Nastolatkowie ostrożnie zeszli z drzewa.
- Nie wiedzieliśmy w pierwszej chwili co robić, trochę się wystraszyliśmy - opowiadają chłopcy.
Mateusz zadzwonił do rodziców. Jego tata jest wojskowym i myśliwym. Od razu rozpoznał, że w drzewie znajduje się prawdziwy granat.
- Zadzwoniłem po mojego tatę, który przyjechał z mamą - relacjonuje chłopiec. - Sprawdzili drzewo i natychmiast zadzwonili po policję.
Po godzinie przyjechała policja, a potem saperzy, którzy niebezpieczne znalezisko zabrali. Początkowo wszyscy myśleli, że pochodzi z II wojny światowej. Jak się okazało, był jeszcze starszy i pochodził z I wojny światowej.
- Takie były na wyposażeniu armii niemieckiej i francuskiej - mówi kpt. Jacek Bednarz z 2. SBS.
Znalezisko było bardzo niebezpieczne. W przypadku eksplozji mogło mieć dużą siłę rażenia.
- Jestem dumna z syna i jego kolegi - komentuje Agata Chmielewska, mama Mateusza. - Z tego, że wiedzieli jak się zachować, że nie dotykali tego granatu. Mogło się to skończyć nieszczęściem.
WM - 17-06-2022
Reklama
1.
Ręce same składają się do oklasków. Brawo młodzi kickowianie (a może kickowiacy?).
joTes (83.23.82...) 17-06-2022 15:44
2.
Godzinę czekali na przyjazd policji... Brawo za bardzo szybką interwencję