logofacebook.jpg
Witaj
3.133.137.169

Władza zamyka usta mediom?!

Władza zamyka usta mediom?!

1375464751.jpg
Ilość wyświetleń: 10298
   Redaktor naczelny Dziennika Stargardzkiego oraz jego podwładni stracili pracę. Wiele wskazuje na to, że za krytykę prezydenta Stargardu Sławomira Pajora. Wydawcą Dziennika Stargardzkiego jest Marek Słomski z Nowogardu, działacz partii politycznej Prawica RP. Wielu ludzi przekazuje niepotwierdzone jeszcze informacje, że to znajomy prezydenta Pajora. Jeśli prawdą jest, że prezydent Stargardu i wydawca Dziennika są kolegami, to czy jeden na drugiego mógł mieć znaczący wpływ w kwestii zwolnienia naczelnego i pozostałych dziennikarzy? Kilka miesięcy temu pracę w Dzienniku, za krytyczny tekst na temat pana prezydenta Pajora, stracił inny młody redaktor. Przypadek? Czyżby w Stargardzie władza występowała przeciwko wolności słowa i zamykała usta wolnym mediom?
UR - 02-08-2013


Artykuły powiązane:
  • Szczyt chamstwa Dziennika Stargardzkiego (22-11-2004)

  • Dziennik Stargardzki - coś tam niedobrze się dzieje. (18-08-2004)

  • Dziennik Stargardzki (22-05-2004)

  • Czy ktos wie co napisal Dziennik Stargardzki o skorumpowanym Kopciu?? (25-07-2003)

  • Nowy adres www Dziennika Stargardzkiego (28-11-2002)

  • Reklama
    1.
            Ten przypadek to było oszukiwanie pracodawcy, a jak tytuł nie przynosi dochodów lecz generuje straty to jest to normalne posunięcie właściciela. Wydawnictwo to nie instytucja charytatywna! Zresztą co to za czasopismo , to był brukowiec działający na zamówienie i prowadzący nielegalny lobbing. Przykład : Galeria Ina - kto sie odważy poszperać , kto z atym stał i kto ile komu zapłacił, aby wplynąć na Radnych i Prezydenta aby za publiczne pieniądze zmienić plan zagospodarowania określonego terenu kupionego od wojska ( jakoś nie widać było przetargu ne ten teren )! Same dziwne zdarzenia ?
    nie dzwi mnie to (88.156.155...) 02-08-2013 22:05
    2.
            Biedaczysko z tego Naczelnego dzienniczka Stargardzkiego! Został jemu szmatławiec z Pyrzyc! Wyżyje z tego? Już nie będzie codziennie dojeżdżał ze stolicy Szczecina do wioski Stargard! Jaki to smutek w Stargardzie zapanuje :) ha ha ha ha
    radocha (193.111.141...) 02-08-2013 22:17
    3.
            BRAWO !! Pierwsza dobra decyzja właściciela od lat. Przez lata dawał sie okradać i wsadzać w długi. Mam nadzieję , że zamknął temat i wydawnictwo. Co za naczelni sie przewinęli przez ten szmatławiec. Kto ich wyliczy, od początku, a nazwiska dziennikarzyn takie , ze majty spadają!
    nie czytajacy (193.111.141...) 02-08-2013 22:21
    4.
            Niech nam żyje jedyny i słuszny Stargardzki Informator Samorządowy! 4 kadencje a najlepiej 100 lat!
    POldek (88.156.153...) 02-08-2013 22:50
    5.
            Czyli że co? Krytykujesz Pajora, to postarają się ciebie zniszczyć żebyś nie miał pracy i za co żyć w tym mieście? A gdzie wolność słowa?
    szok (79.186.129...) 02-08-2013 23:36
    6.
            Do "nie dziwi mnie to": jeśli ma Pan informacje o oszustwach proszę skierować sprawę do prokuratury. Inaczej proszę nie insynuować. Tytuł przynosił zyski, a nie straty. Szczególnie w okresie kiedy szefem był ostatni redaktor naczelny. Wydawca pozbył się nie tylko bardzo dobrego naczelnego, ale i bardzo dobrych dziennikarzy. Z przykrością stwierdzam, że ostatnia dobra gazeta w Stargardzie upadła. Pytanie tylko kto za tym stał?
    Andrzej (88.156.152...) 02-08-2013 23:42
    7.
            Szkoda, bo tą gazetę za naczelnego Duklanowskiego czytało się chętnie, m.in. dlatego że nie kłaniała się ona nikomu ani niczemu. Dymisje w takim momencie na pewno będą wywoływały podejrzenia...
    Notable (89.229.106...) 03-08-2013 00:11
    8.
            Pajor przegina i najwyższy czas żebyśmy go pożegnali. Trzy kadencje to o wiele za dużo. Przez te lata zdążył zrobić niezły układ z czerwonymi i powsadzać ich na stołki w zamian za poparcie. Jak widać układ silny, skoro do takich rzeczy dochodzi. Pani Halinka ze spożywczaka i pani Lusia z monopolowego też mogą stracić robotę, jak będą krytykowały. Pan Franek konserwator również. Wystarczy udać się do ich szefa i zagrać kartami z układu.
    chamstwo w państwie (217.98.20...) 03-08-2013 00:43
    9.
            O tym jakie układziki panują w naszym mieście wiedzą już również w innych miastach . Ostatnio będąc w Kołobrzegu usłyszałem " w stargardzie rządzi klika Pajora i ludzie już mają tego dość "
    czas na zmianę (83.11.85...) 03-08-2013 09:43
    10.
            Mieliśmy w ostatnim czasie tylko dwie stargardzkie gazety. Obie patrzyły władzy na ręce, obie w konstruktywny sposób krytykowały Pajora i chciały ujawnić różne przekręty. I nagle z jednej leci redaktor naczelny wraz z podległymi dziennikarzami. Zaś druga przestaje wychodzić, gdyż w dziwnych okolicznościach w wypadku samochodowym ginie jej wydawca. Właściciele lokalnych portali nie boją się o życie, jeśli będą krytykować władzę? Pan Cywka chyba jest pierwszym niewygodnym kandydatem spośród dziennikarzy mających odwagę pisać prawdę o władzy. Jak dla mnie to w tym mieście to już nie jest polityka, a układy polityczno-biznesowo-mafijne.
    uczciwy człowiek (83.11.249...) 03-08-2013 12:18
    11.
            stargard to miasto korupcji i oszustw nie tylko media ale i sday i inne instytucje cala prawda gdzie przestrzeganie prawa nic sobie z tego nikt nie robi pelna komuna do czasu
    adam (37.47.214...) 03-08-2013 14:20
    12.
            Potwierdzenie informacji na temat znajomości obu panów: Sejmik Województwa Zachodniopomorskiego Komisje 1998-2002::::::::I. Komisja Rozwoju i Promocji Województwa::::::::: 7. Marek SŁOMSKI-RS-AWS:::::::::: :::::::::::::II. Komisja Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej::::::::4. Sławomir PAJOR-RS-AWS (obydwoje działacze RS-AWS).Przecież nie jest tajemnicą, że Od 1998 do 2002 był Sławomir Pjor był radnym sejmiku zachodniopomorskiego z ramienia Akcji Wyborczej Solidarność. Do czasu rozwiązania partii w 2004 związany z Ruchem Społecznym. Marek Słomski tudzież podobnie. Wystarczy też od Głosu Stargardzkiego wyciągnąć artykuł "Między nami kolegami" - z dnia 11.10.2004 roku. WESOŁO ZACZYNA SIĘ ROBIĆ W NASZYM GRAJDOŁKU !!!!!!
    @@@ (81.190.33...) 03-08-2013 14:37
    13.
            od dziś nie kupuję i i nie czytam Dziennika Stargardzkiego i tyle !!!!!
    ali (89.229.101...) 03-08-2013 17:32
    14.
            Oto fragment tego artykułu: Gdy zbieraliśmy materiał do tej publikacji okazało się, że Marek Słomski, do którego należy firma z Nowogardu, jest dobrym znajomym prezydenta Stargardu Sławomira Pajora. Obaj zasiadali kilka lat temu w radzie sejmiku województwa zachodniopomorskiego. Obu łączy Akcja Wyborcza Solidarność. Marek Słomski jest także redaktorem naczelnym lokalnej gazety, a jego firma wykonująca kalendarze jest jej wydawcą. Przed wyborami samorządowymi i później jeszcze przez jakiś czas redaktorem naczelnym był tam wspólny kolega Marka Słomskiego i Sławomira Pajora - Olgierd Wojciechowicz. Wszystkich wiązał partyjny szyld AWS-u. Gdy Sławomir Pajor został prezydentem Stargardu, Wojciechowicza przeniesiono do urzędu miejskiego. Prezydent najpierw mianował go swoim rzecznikiem prasowym, a później naczelnikiem nowo powołanego w magistracie wydziału kontroli i nadzoru właścicielskiego. Czy w związku ze znajomością między tymi trzema osobami prezydent Stargardu ma, lub chce mieć, jakiś wpływ na funkcjonowanie wspomnianej wcześniej gazety? Rzecznik prezydenta zapewnia, że znajomość Sławomira Pajora z Markiem Słomskim, który zarządza tą lokalną gazetą, nie ma teraz żadnego znaczenia. - Obaj znają się z pracy w sejmiku wojewódzkim, a pan Słomski nie gości teraz prywatnie w urzędzie miejskim u pana prezydenta - tłumaczy Zdzisław Rygiel. Marek Słomski opowiedział nam jednak w rozmowie telefonicznej o trzech spotkaniach z prezydentem. Tematem rozmów była sytuacja w redakcji. - Byłem trzy razy u Sławomira Pajora - opowiada Marek Słomski. - Raz było to spotkanie z Mirosławem Dawidowiczem, raz z posłem Stanisławem Kopciem, a raz z Platformą Samorządową. Te spotkania były zaaranżowane przez prezydenta Pajora, a dotyczyły sytuacji wydawanej przeze mnie gazety. - Czy należy przez to rozumieć, że stargardzcy politycy chcą mieć wpływ na artykuły w gazecie? - zapytaliśmy. - W tych czasach to nie jest chyba dziwne, że taki wpływ chcą mieć - mówi Marek Słomski.
    uczciwy (83.11.249...) 03-08-2013 17:33
    15.
            do uczciwy - i wszystko w temacie. To jest odpowiedź na kwestię z omawianego tematu: "Wielu ludzi przekazuje niepotwierdzone jeszcze informacje, że to znajomy prezydenta Pajora"
    @@@ (81.190.37...) 04-08-2013 09:11
    16.
            "Redaktor naczelny Dziennika Stargardzkiego oraz jego podwładni stracili pracę. Wiele wskazuje na to, że za krytykę prezydenta Stargardu Sławomira Pajora." Ale co wskazuje? @@@ wszystkowiedzący (z codziennych, POrannych sms od rzecznika partii) oświeć mnie proszę
    LeAN (193.106.155...) 04-08-2013 10:34
    17.
            Tych pseudo dziennikarzy Duklanowskiego włącznie z Bielewiczem, który pisał takie bzdury, że aż głowa boli, już dawno się powinno pogonić.
    onet (81.190.38...) 04-08-2013 13:07
    18.
            Pisal duklanowski bzdury to go wlasciciel wyrzucil, proste.
    krzys (31.62.115...) 04-08-2013 13:24
    19.
            LeAN - już chyba nie raz pisałem, że nie mam poglądów PO, ale bardziej lewicowe (nie prawicowo - liberalne). Nie ważne co gazeta reprezentuje, dziennikarze są IV władzą i od tego jest rzecznik UM, żeby sprostować. Takie quasi metody "zamykania ust" zakrawają na farsę. LeAN - wskazuje to, że są bardzo dobrymi znajomymi z czasów RS-AWS, po drugie kilka miesięcy też zwolniono dziennikarza po krytycznym artykule - dziwne to !!! Zbyt dziwne, żeby było tylko przypadkiem
    @@@ (89.229.101...) 04-08-2013 15:52
    20.
            Miało być : Że jeżeli tak było to takie quasi metody "zamykania ust" zakrawają na farsę.
    @@@ (89.229.101...) 04-08-2013 15:53
    21.
            odp. do "krzys" jeżeli Pan Duklanowski i Bielawicz i Pan Cywka pisali bzdury np."dlaczego kłamca został naczelnikiem wydziału, o układach politycznych", to są bzdury!!!!!!, to jest brak wolności słowa. Potwierdzam że podjęta została błędna decyzja przez Pana Słomskiego, ostatni raz kupiłem Dziennik Stargardzki.
    czytelik. (79.186.126...) 04-08-2013 15:55
    22.
            @@@ (89.229.101...) =Redaktor naczelny Dziennika Stargardzkiego oraz jego podwładni stracili pracę. Wiele wskazuje na to, że za krytykę prezydenta Stargardu Sławomira Pajora= mam wątpliwości do tej części. Np zacznę się obijać w pracy, zostanę wywalony i wtedy zacznę opowiadać, że to za poglądy. A jak sąd pracy moje roszczenia oddali, to mogę twierdzić, że mój pracodawca skorumpował sędziego. Takie pomówienia nigdy nie posiadają dowodów. Ale jak się kogoś g... obrzuci, to zawsze coś się przyklei. To że się znają, jest bezsporne, choć we wstępnym poście stoi tak: "...niepotwierdzone jeszcze informacje, że to znajomy prezydenta Pajora". Niczego to nie dowodzi. Jak by się ktoś uparł i dokopał się naszych realnych nazwisk, a nie wirtualnych, to też stwierdzi, że jesteśmy znajomymi z forum :-). Nie ma czegoś takiego jak niezależne media. One odzwierciedlają opinie i poglądy właściciela oraz realizują ich interesy. Pani Monisia Olejnik - czwarta władza... no, no.
    LeAN (193.106.155...) 04-08-2013 17:26
    23.
            IV - władza to przenośnia, nie dosłowność. Po drugie na Białorusi tak się postępuje (o ile jak napisałem wpis okaże się prawdą), czy białoruś to "demos kratos"?? No i parę artykulików: Dziennik Stargardzki: NR 47 (1387) 04.06.2013 ( http://dziennikstargardzki.pl/index.php/quick-tour/finish/21-czerwiec/44-04-06-2013/0#page=1&zoom=auto,0,1141 ) - strona 6. podpis pod zdjęciem: "Prezydent Pajor przestał już nawet zachowywać pozory liczenia się z lokalną prasą. Gdy publikowaliśmy krytyczny artykuł na jego temat, polecił lokalnej spółce zerwać z nami umowę reklamową. W ten sposób chciał nam zamknąć usta" Za co np. jeszcze: http://dziennikstargardzki.pl/index.php/quick-tour/finish/20-maj/36-07-05-2013/0 stona 3. Następnie polemika sekretarza miasta z redaktorem DS: http://dziennikstargardzki.pl/index.php/quick-tour/finish/20-maj/38-10-05-2013/0 na sronie 2. No i jeszcze: http://dziennikstargardzki.pl/index.php/quick-tour/finish/20-maj/37-14-05-2013/0 również na stronie 3
    @@@ (89.229.101...) 04-08-2013 18:32
    24.
            A czy jakaś firma dostanie rządowy kontrakt, jeżeli nie będzie reklamować się w G.W.ie? Przykład idzie z góry. W czasach minionych, żeby pracować jako dziennikarz, trzeba było mieć skończoną polonistykę oraz podyplomowe z dziennikarstwa. Dziś wystarczy ukończyć kierunek dziennikarski, poziom licencjat. Poziomy studiów i wymagania wobec studentów dziś, a powiedzmy 30 lat do tyłu... Trudno znaleźć dziennikarza poprawnie piszącego i mówiącego po polsku
    LeAN (193.106.155...) 04-08-2013 19:33
    25.
            Ale dlaczego przykład musi iść z góry? Jak ryba psuje się od głowy - to trzeba szybko ją obciąć. My - społecznosć lokalna nie spoglądajmy na "Warszafkę", to co tu się dzieje powinno nas interesować - dotyczy to nas bezpośrednio. Kiedyś był taki łysy gość - Cyrankiewicz, powiedział on: "Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciwko władzy ludowej, niechaj będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie, w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podnoszenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny." - to czy wg Ciebie mamy wracać do tej retoryki tylko oczywiście w mniejszym wydaniu ?
    @@@ (89.229.101...) 04-08-2013 19:49
    26.
            @@@ (89.229.101...)wcale nie musi. Ale, jeżeli doły widzą, że u góry pewne rzeczy już wolno i to jawnie, to czemu na dole tego nie robić? A kto mi przeszkodzi? - myśli sobie lokalny kacyk. W Polsce niestety, jeszcze zwyczajem z czasów I-ej Rzeczypospolitej, sprawowanie jakiekolwiek urzędu publicznego wiązało się z prestiżem, przywilejami, a dookoła wszyscy czapkowali. Teraz to też się nie zmieniło. Zapomina się o podstawowych faktach, że swoich przedstawicieli wybieramy po to, by pieniądze pochodzące z podatków mądrze i gospodarnie, wydawali dla zaspokajania potrzeb danej społeczności. Nie po to, by kręcili lody, ustawiali kumpli, pociotów itp swołocz. Nie po to, by nam utrudniali życie mnożąc bzdurne przepisy itd.
    LeAN (193.106.155...) 04-08-2013 20:47
    27.
            No to ok, piszesz "Nie po to, by kręcili lody, ustawiali kumpli, pociotów itp swołocz" - to powiedz mi LeAN co się teraz dzieje w Stargardzie: w Spółkach miejskich, urzędach itp.?
    @@@ (193.105.251...) 05-08-2013 10:06
    28.
            Wielka szkoda dla mieszkańcow Stargardu, że wydawca gazety zwolnił z pracy Pana Duklanowskiego. To był bardzo dobry dziennikarz i człowiek, wiem że bardzo był zaangażowany, pomagając ludziom skrzywdzonym przez los.
    mieszkaniec. (79.184.183...) 05-08-2013 10:40
    29.
            @@@ (193.105.251...) Gdy do cesarza Tyberiusza przybyła delegacja z jakiejś prowincji z prośbą o zmianę namiestnika-strasznego zdziercy, opowiedział im anegdotę: Na polu bitwy leżał ranny żołnierz. Muchy obsiadły mu rany. Podszedł do niego towarzysz i muchy odpędził. A żołnierz mu na to-przyjacielu, czemuś to zrobił? Te się już napiły. Nie wiem co się dzieje w tych spółkach, nie podejrzewam, że komunikaty o ustawionych przetargach, zatrudnionych pociotach itd miały rubrykę w jakim oficjalnym biuletynie.
    LeAN (91.208.93...) 05-08-2013 12:28
    30.
            Ale nie ma potrzeby żadnych komunikatów, jeżeli jesteś mieszkańcem Stargardu, który interesuje się lokalnym grajdołkiem (czyt. polityką), dobrze wiesz kto od kiedy i gdzie pracuje, oraz do jakiego ugrupowania bądź z jakiego się wywodzi (lub niedawno zapisał się)
    @@@ (193.105.251...) 05-08-2013 12:53
    31.
            Interesuję się tym, co w mieście się dzieje ale nie tym czy w tej spółce siedzi tow. A czy B. Nie mam na to wpływu. Zmieni się ekipa na inną i poprawi się mieszkańcom... He, he. Na pewno poprawi się mieszkańcom, należącym do kolejnej, jedynie słusznej opcji. System powinien być taki, który uniemożliwia machloje. Proste prawo, w którym nie ma miejsca na urzędniczą interpretację i rozpatrywanie po uważaniu. Niewielka ilość dziedzin życia, które by wymagały wędrówki po urzędach. Przewagę ducha, a nie litery prawa. Jeżeli to się nie zmieni (a się nie zmieni, bo ci którzy są władni to zmienić nie są tym zainteresowani), jakiekolwiek spory personalne, to dla przeciętnego człowieka będą zwykłym biciem piany. Nie jestem ani członkiem, ani działaczem jakiejkolwiek partii, więc dla mnie, czy rządzi w mieście ekipa Pajora, czy Kubusia Puchatka nie stanowi większej różnicy. Słońce będzie dalej wschodzić i zachodzić, a Ziemia się kręcić. Dobrym ruchem było wprowadzenie bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów, bo spowodowało to, że delikwent chcąc się wykazać przed tzw elektoratem, COŚ MUSI ZROBIĆ dla nich, a nie tylko robić dobrze kumplom, którzy go naznaczyli.
    LeAN (91.208.93...) 05-08-2013 13:20
    32.
            Tyle, że w Polsce od 2002 roku obowiązują już bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast... To starosta jest wybierany pośrednio, przez radę powiatu.
    Tintin (83.21.5...) 05-08-2013 14:23
    33.
            Tintin (83.21.5...) i głównie stara się by żyło się lepiej... kolegom
    LeAN (91.208.93...) 05-08-2013 14:26
    34.
            System, o którym pisze LeAN już istnieje w niektórych krajach ościennych (vide Niemcy, Skandynawia). Niestety nie pasuje on za bardzo do naszej raczej wschodnio-słowiańskiej mentalności. Kreatorzy polityki nie są zaineresowani zmianami, jak słusznie zauważył w/w zgodnie z zasadą, że w mętnej wodzie ryby biorą. T.zw. elektorat też łatwo jest zmanipulować przy pomocy prywatnych massmediów i zatańczy on, jak mu zagrają. Wszystko przewrotnie można zwalić na demokrację sprowadzając do prostego stwierdzenia, jak to jest np. w tytule artykułu.
    Bywalec (79.186.165...) 05-08-2013 14:41
    35.
            LeAN - trochę obiektywizmu proszę - odrobinę, nie bronię starosty bo go też nie widzę na tym stanowisku (moje indywidualne zdanie), ale w UM też się starają by żyło się lepiej ... nie mniej niż w Starostwie jak piszesz.
    @@@ (188.33.162...) 05-08-2013 15:19
    36.
            Pan Słomski niech sobie ten dziennik zabierze do Nowogardu w Stargardzie nikt nie będzie go już kupował i tyle w temacie !!!
    wolf (81.190.38...) 05-08-2013 18:18
    37.
            @@@ (188.33.162...) przecież wszędzie się starają by żyło się lepiej :-). Nie wskazuję, że u nas, czy w Choszcznie, czy w Pyrzycach, czy jeszcze gdzie indziej w starostwie tylko i wyłącznie kręcą lody. Wskazuję tylko, że system jest tak pomyślany, żeby przynosił profity głównie politykom. I to niekoniecznie tym, którzy sprawują konkretną funkcję. Wybór starosty nie jest dokonywany na posiedzeniu rady powiatu, formalnie tak, ale jest to wynik zakulisowych ustaleń
    LeAN (193.106.155...) 05-08-2013 18:48
    38.
            ojej to juz Stargardzka prasa (jakze obiektywna) nie bedzie miala świętego Jana na okładce? przykre jak chol... :) moze kościół pomoże i da pieniazki i gazetka znow ruszy :)
    ja (81.190.32...) 08-08-2013 16:31
    39.
            ale jest przecież STAR TV
    marko (83.8.56...) 12-08-2013 09:41
    40.
            ależ ta Kan..ia powinna być już dawno usunięta! Przecież to kłamca, krętacz, człowiek bez honoru! Dla niego liczła się tylko mamona. Gotów był zniszczyć innych dla pieniędzy.
    Gierka (77.254.83...) 13-08-2013 11:25
    41.
            A w tej star tv nie pracował były "naczelny" z dziennika?
    alka (88.156.147...) 14-08-2013 20:48
    42.
            Ale tu możecie pisać do bólu. No chyba, że zaczniecie zamieszczać wulgaryzmy, to wtedy ban.
    LeAN (193.106.155...) 15-08-2013 05:01
    43.
            Duklanowski już ma zasługi pomówienia i zniszczenia Burmistrza Gryfina, dobierał się do Starosty Powiatowego w Pyrzycach i Prezydenta Miasta Stargardu. Złapał poślizg ! Dlaczego nikt z innych mediów nie rusza tematu Duklanowskiego i klanu Duklanowskich w Szczecinie ( stryjów )? Przeciez to co oni robili i jak wystawiali innych śmierdzi na odległość !! Dlaczego nikt nie wraca do przyczyn odwołania redaktorzyny Duklanowskiego z redaktorzyny Naczelnego za jego I kadencji w Dzienniczku Stargardzkim? Dlaczego nikt nie rusza smrodu płatnego lobbingu w sprawie Galerii Ina , przeciez to co on zrobił powinno być ścigane p[rzez Prokuratora z urzedu ! Nie można wymuszać szantażem na Radzie Miasta i Prezydencie zmiany planu zagospodarowania przestrzennego miasta Stargard pod jednego inwestora , który sam nie kwapił się zapłacic za takie czynności ? ! Kto i kiedy jego rozliczy ? Niszczył innych i wypracował sobie ścieżkę jak to robić, w naszej wiosce skutecznie zniszczył życie M. Kisio ( zadbał aby gostek nie miał chleba ). Nie chcę wdawać sie w polemike. Kare poniósł , a za coś żyć trzeba ?! Duklanowski to *** jakich mało, lepiej nie mieć z nim nigdy kontaktów ! UWIERZCIE !
    UWIERZCIE (31.182.218...) 16-08-2013 21:12
    44.
            Zniszczył KISIO - buchccha
    lfc (31.175.2...) 17-08-2013 07:01
    45.
            Znalazł lepszą pracę i odszedł, a wy się podniecacie:)
    juju (88.156.147...) 17-08-2013 13:14
    46.
            Zaje**** redaktor ten Duklanowski. Mi tam odpowiadał i to bardzoBardzo dobrze że niszczył tgego ch.... Pajora, nieuka nieudacznika i karierowicza po zawodówce kolejarza z Pyrzyc;)
    mietek (88.156.156...) 21-08-2013 13:35
    47.
            Pierwsza Dama RP Anna Komorowska do dziś nie doczekała się poważnej biografii, chociaż jej historia jest fascynująca. Jej rodzice to funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a później MSW, zwolnieni w 1968 r. na fali haniebnych antysemickich czystek, do końca byli działaczami PZPR. Ona sama była harcerką „Czarnej Jedynki” i wyszła za mąż za działacza opozycji Bronisława Komorowskiego, silnie wówczas związanego z Kościołem katolickim. Chociaż wcześniej żony prezydentów RP i ich rodziny – Danuta Wałęsa, Jolanta Kwaśniewska i śp. Maria Kaczyńska zostały dokładnie opisane przez media – w przypadku żony obecnego prezydenta niewiele o niej i jej rodzinie wiadomo. Trzeba przyznać, że ona sama nie ułatwia dziennikarzom pracy – bardzo dużo opowiada o rodzinie męża, niewiele natomiast mówi o sobie i o swoich rodzicach. Tych informacji nie ma także w jej życiorysie na oficjalnej stronie internetowej prezydenta. W wywiadzie, który dla „GW” przeprowadziła w marcu tego roku Teresa Torańska, żona ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego wspomniała o swojej rodzinie w kontekście działalności opozycyjnej męża: „Rodzice byli już na emeryturze. Tata chorował. Nie przypominam sobie, żeby ze mną rozmawiali. Prawdopodobnie SB chciało wykorzystać to, że moi rodzice całą młodość byli po tamtej stronie barykady. I wydawało im się, że tą metodą coś wskórają. Ale to im by się nie udało. Rodzice bardzo lubili Bronka (...)”. Z kolei w wywiadzie dla najnowszego wydania miesięcznika „Twój Styl” Anna Komorowska tak mówi o swoim domu rodzinnym: „Ciepły, życzliwy, troskliwy, choć bez luksusów. Mam młodszą siostrę, krótko po maturze wyjechała do Anglii. Rodzice nie protestowali, uważali, że każda z nas dokonuje wyborów sama. Obserwowali, ale pozostawiali nam duży margines wolności. Pamiętam, jak tata przyjechał na mój pierwszy obóz harcerski. Trafił niefortunnie – kuchnia, w której miałam dyżur, nie odniosła tego dnia szczególnych sukcesów kulinarnych. Tata zauważył, że to sztuka przypalić kompot...(...). Tata pożyczył motorower jednemu z kolegów, który zabrał na niego Bronka, i trochę poszarżowali po lesie. Motorower trzeba było reperować. W ten sposób tata poznał mojego przyszłego męża”. Znacznie więcej informacji jest w dokumentach, które znajdują się w Instytucie Pamięci Narodowej i w Archiwum Akt Nowych. Korzenie warszawsko-krakowskie Wolf i Estera Rojer – dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony matki – przed wojną mieszkali w Warszawie. 24 stycznia 1929 r. urodziła im się córka – Hana Rojer, matka Anny Komorowskiej. „Urodziłam się w Warszawie. Do 1939 roku chodziłam do szkoły powszechnej w Warszawie, przerwałam z powodu wybuchu wojny. Rodzice moi trudnili się rzeźnictwem. Po śmierci rodziców (ojciec zmarł w 1942 w Otwocku) matka za nielegalny handel została rozstrzelana w 1943. Byłam wtedy dzieckiem niemającym i prawie nieznającym nikogo. Zainteresowali się mną znajomi rodziców, którzy zabrali mnie do siebie i wyrobili mi potrzebne dokumenty” – pisała w swoim życiorysie, który złożyła w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, matka obecnej Pierwszej Damy. Dzięki wyrobionym podczas okupacji dokumentom Hana Rojer, córka Wolfa i Estery, zmieniła tożsamość: nazywała się Józefa Deptuła i była córką Jana i Stanisławy z domu Rybak. Do momentu wywozu do Niemiec mieszkała w domu Deptułów przy ul. Radzymińskiej na warszawskiej Pradze. Wyzwolenie spod okupacji niemieckiej 16-letniej Józefie przynieśli amerykańscy żołnierze. Ona nie chciała zostać na Zachodzie – wróciła do Polski, do Białegostoku, gdzie mieszkała jej kuzynka Anna Wojszelska, działaczka Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej, później Polskiej Partii Robotniczej, pracownik Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie, która w 1946 r. załatwiła jej pracę w nadzorowanym przez NKWD Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego. Z kolei dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony ojca – Władysław i Zofia Dziadzia – pochodzili z Krakowa. 18 kwietnia 1925 r. urodził im się syn Jan, ojciec Anny Komorowskiej. Dziadek obecnej Pierwszej Damy pracował jako woźny w PKO. Do wybuchu wojny Jan Dziadzia chodził do krakowskich szkół – w 1939 r. ukończył II klasę gimnazjum. „W jesieni 1940 zacząłem uczęszczać do szkoły rzemiosł w Krakowie, jednak po kilku dniach przeniosłem się na kursy przygotowawcze do liceum budowlanego, po ukończeniu kursu odbyłem 2,5-miesięczną praktykę budowlaną w Wydziale Zielnym Zarządu Miejskiego w Krakowie. Do grudnia 1942 byłem uczniem Wyższej Szkoły Budownictwa Wodnego w Krakowie, naukę musiałem przerwać wskutek otrzymania wezwania na roboty w przemyśle niemieckim. Aby pozostać w Krakowie, wstąpiłem do pracy w Centralnym Urzędzie Rolnictwa w Krakowie, gdzie przez parę miesięcy byłem posłańcem, następnie pracowałem w powielarni, od lata 1944 roku jako urzędnik w ekspedycji pocztowej, przepracowałem w tej instytucji dwa lata. Po wyzwoleniu Krakowa od okupanta przygotowywałem się do matury chcąc wstąpić na politechnikę, lecz zostałem w kwietniu 1945 roku zmobilizowany.(...)” – pisał w swoim życiorysie złożonym w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego ojciec Anny Komorowskiej. W lipcu 1945 r. został odkomenderowany do II Armii Ludowego Wojska Polskiego, którą dowodził gen. Karol Świerczewski. Jako jeden z bardziej wykształconych żołnierzy (rozpoczęte gimnazjum, znał biegle niemiecki w mowie i w piśmie) został szefem kancelarii Inspektoratu Osadnictwa Wojskowego w Poznaniu. Prowadził kancelarię tajną i ogólną, wydawał skierowania na działki osadnicze na ziemiach odzyskanych. Jego przełożonym byli sowiecki generał Iwan Mierzycan i ppłk Jan Górecki, przedwojenny działacz Komunistycznej Partii Polski. Jan Dziadzia, już jako członek Polskiej Partii Robotniczej, skończył służbę wojskową w 1946 r., a dwa lata później napisał podanie o przyjęcie go do pracy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego. W archiwach IPN znajduje się podpisane przez niego zobowiązanie. „Ja Dziadzia Jan współpracownik MBP zobowiązuję się wiernie służyć sprawie wolnej, niepodległej i demokratycznej Polski. Zdecydowanie zwalczać wszystkich wrogów demokracji. Sumiennie wykonywać będę wszystkie obowiązki służbowe. Tajemnicy służbowej dotrzymam i nigdy jej nie zdradzę. W razie rozgłaszania wiadomych mi tajemnic służbowych będę surowo ukarany według prawa, o czym zostałem z góry uprzedzony” – czytamy w dokumencie z 17 marca 1948 r. Rok później, 26 lutego 1949 r., Jan Dziadzia złożył ślubowanie, które potwierdzono protokołem: „Ślubuję uroczyście stać na straży wolności, niepodległości i bezpieczeństwa państwa polskiego, dążyć ze wszystkich sił do ugruntowania ładu społecznego opartego na wewnętrznych, gospodarczych i politycznych zasadach ustrojowych Polski Ludowej i z całą stanowczością, nie szczędząc swoich sił, zwalczać jego wrogów (...)” – czytamy w protokole ślubowania, które złożył w IV Departamencie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego m.in. przed płk. Józefem Kratko, byłym członkiem KPP, jednym z najgroźniejszych funkcjonariuszy MBP (w latach 50. był on w II Zarządzie Sztabu Generalnego, a w 1969 r., na skutek antysemickich czystek, wyjechał do Izraela). Jan Dziadzia i Józefa Deptuła poznali się na przełomie 1949/1950 i są przykładem tzw. resortowego małżeństwa. I chociaż takie związki były zalecane, to funkcjonariusze MBP na zawarcie małżeństwa musieli uzyskać zgodę przełożonych. „W dniu 6 VIII wpłynął do tutejszego wydziału raport porucznika Dziadzia Jan – st. referenta Departamentu IV w sprawie udzielenia zezwolenia na zawarcie związku małżeńskiego z sierż. Deptułą Józefą c. Jana, sekretarką VIII WUBP w Szczecinie. Po przeanalizowaniu akt osobowych ustaliłem: Ob. Józefa Deptuła c. Jana ur. 24 I 1929 r. w Warszawie pochodzenie społeczne robotnicze, członek PZPR (PPR), ZMO, ZWM. Do 1943 przebywała przy rodzicach, w tymże roku została schwytana i wywieziona na roboty do Niemiec. W Niemczech początkowo pracowała jako pomoc domowa, a następnie w fabryce amunicji. W fabryce istniała organizacja, która miała na celu sabotaże. Do w/w organizacji należała Deptuła Józefa. Po wyzwoleniu przez wojska amerykańskie wróciła do kraju 25 VIII 1945. Po powrocie zamieszkała u kuzynki w Białymstoku i przez w/w kuzynkę dostała się do pracy w aparacie BP w Organach BP od 10 V 1946. Obecnie na stanowisku sekretarki. Charakterystyki ma negatywne: Jest bardzo opryskliwa, zajmuje się plotkami i intrygami. O pracę nie dba. Ojciec w/w z zawodu rzeźnik zmarł w 1942 r., matka została rozstrzelana przez okupanta za handel. W/w nazwisko rodowe brzmi Rojer Hana c. Wolfa. Wobec powyższego proponuję udzielić zezwolenia na zawarcie związku małżeńskiego por. Dziadzi Janowi z sierż. Deptułą Józefą. Referent Sekcji 1 Wydz I DEP. Kadr MBP ppor Z. Turowski” – czytamy w dokumencie MBP z 22 sierpnia 1952 r. Gdy przełożeni z MBP wyrazili zgodę, Józefę Deptułę przeniesiono służbowo ze Szczecina do Warszawy. „W związku z zezwoleniem na zawarcie związku małżeńskiego z pracownikiem Dep. IV MBP Dziadzią Janem, proszę o przeniesienie mnie do Warszawy. Związku nie mogę zawrzeć formalnie ze względu na brak dokumentów legalizacyjnych na obecne nazwisko, które przybrałam podczas okupacji. O zalegalizowanie tego nazwiska ubiegam się przez Wydział Personalny WUBP w Szczecinie. Proszę o traktowanie małżeństwa jako faktyczne, a formalnie zostanie ono zawarte po uzyskaniu niezbędnych dokumentów” – pisała w sierpniu 1952 r. Józefa Deptuła. We wrześniu tego samego roku została przeniesiona do Warszawy, a 13 września 1953 r. dostała dokument o zmianie personaliów: z Hany Rojer c. Wolfa i Estery, w nowym dowodzie osobistym będzie figurowała jako Deptuła Józefa c. Jana i Stanisławy. Jak wynika ze znajdującego się w IPN dokumentu, 21 września 1953 r. w Urzędzie Stanu Cywilnego Warszawa Mokotów Jan Dziadzia i Józefa Deptuła zawarli związek małżeński. Dziewczyna z Mokotowa Obecna Pierwsza Dama urodziła się 11 maja 1953 r. jako Anna Dziadzia. W 1954 r. jej ojciec złożył wniosek o zmianę nazwiska – od 8 lipca 1954 r. Jan, Józefa i Anna noszą nazwisko Dembowscy. Do zmiany nazwiska przyczyniła się najprawdopodobniej sytuacja rodzinna ojca Anny Komorowskiej, o czym może świadczyć dokument znajdujący się w jego aktach. „Warszawa dnia 4.4. 1953 Do Dyrektora Departamentu Kadr MBP w miejscu Raport por. Dziadzia Jan Słuchacz OSP MBPP Melduję, że ojciec mój Władysław Dziadzia zam. w Krakowie w ub. roku wiosną powiedział mi, że zamierza studiować biblię – wówczas w trakcie rozmowy dał się przekonać o niesłuszności tego i sprawa na tym utknęła. Latem oświadczył zdecydowanie, że postanawia wstąpić do sekty – rozmowa nasza doszła do ostrego postawienia sprawy i dałem ojcu do wyboru – albo zrezygnuje z sekty, albo my zerwiemy ze sobą kontakt – tutaj ojciec zawahał się i przyrzekł dać mi odpowiedź listownie. O powyższym wiedzieli tow. płk Kratko i tow. Jankiewicz sekretarz POP. Wobec milczenia ze strony ojca jesienią wysłałem do niego list, dopytując o decyzję. W m-cu grudniu ub.r. otrzymałem odpowiedź, że ojciec nie rezygnuje z wstąpienia do sekty. Od tego czasu kontakt z ojcem zerwałem” – czytamy w tajnym raporcie Jana Dziadzi. Po zerwaniu kontaktów z ojcem Jana Dziadzię z Krakowem już nic nie łączyło – matka Zofia zmarła w 1944 r. Lata dzieciństwa Anny Komorowskiej i jej młodszej siostry Elżbiety to jednocześnie lata największej kariery jej rodziców. Po śmierci Stalina Jan i Józefa Dembowscy zostali w resorcie spraw wewnętrznych. W 1954 r. Jan pracuje w Departamencie IV (zajmującym się ochroną gospodarki), natomiast Józefa pełni funkcję kierownika kancelarii Wydziału Ogólnego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego Miasta Stołecznego Warszawy. Dwa lata później Józefa Dembowska pracowała już w wydziale ewidencji operacyjnej Wydziału „C” Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej. W tym samym roku ojciec Anny Komorowskiej skończył kurs aktywu kierowniczego MBP i na własną prośbę został skierowany do pracy operacyjnej. „Politycznie wyrobiony. Przyczynił się do rozpracowania kilku spraw” – czytamy w opinii służbowej Jana Dembowskiego. Na początku 1959 r., tuż przed rozpoczęciem nauki w szkole podstawowej Ani Dembowskiej, jej ojciec został skierowany do biura ministra spraw wewnętrznych. Kilka miesięcy później otrzymał stanowisko w związanym ze Służbą Bezpieczeństwa Biurze „T” MSW, czyli techniki operacyjnej. Karierę w MSW w tym czasie robi również Józefa Deptuła. W 1962 r. z dobrym wynikiem ukończyła kurs specjalistyczny Biura „C” Służby Bezpieczeństwa MSW. Bierze aktywny udział w życiu społecznym i partyjnym, w 1966 r. została delegowana do Biura „C” MSW do Grupy specjalnej, gdzie jest jedną z wyróżniających się pracowników. Rodzice Anny Komorowskiej są cenieni przez przełożonych z MSW: wielokrotnie nagradzani różnymi odznaczeniami, dostają kolejne podwyżki. Sytuacja drastycznie zmieniła się na początku 1968 r. Do MSW zaczęły napływać ohydne antysemickie donosy, najpierw na Józefę Deptułę, a później na Jana Dembowskiego. Ostatecznie, jak niemal wszyscy funkcjonariusze MSW, których dotknęła czystka antysemicka, zostali zwolnieni. W lutym 1968 r. z KSMO musiała odejść Józefa Dembowska. Dostała wprawdzie pełne uposażenie emerytalne, ale to była mała pociecha dla 39-letniej emerytki. W kwietniu z MSW na takich samych warunkach i z takich samych powodów w stopniu podpułkownika został zwolniony z MSW ojciec Anny Komorowskiej. W 1969 r. Anna Dembowska była już uczennicą renomowanego liceum im. Tadeusza Rejtana na Mokotowie i należała do legendarnej drużyny harcerskiej im. Romualda Traugutta „Czarnej Jedynki”. Podczas jednego z rajdów harcerskich poznała harcerza Bronisława Komorowskiego, za którego wyszła za mąż w 1977 r. „(…) Byłam na piątym roku. Pobraliśmy się u św. Antoniego na Senatorskiej. Przed ślubem na całe wakacje pojechaliśmy do pracy do Austrii. Tam wpadliśmy na pomysł ślubu w Jerozolimie, to było nasze marzenie. W końcu zwyciężył rozsądek – doszliśmy do wniosku, że pieniądze przeznaczymy na mieszkanie” – mówiła o ślubie z Bronisławem Komorowskim Pierwsza Dama w „Twoim Stylu”. Kilka lat wcześniej wyjechała na stałe do Wielkiej Brytanii Elżbieta Dembowska, siostra Anny Komorowskiej. Życie w PRL W końcu lat 70. do mieszkania Anny i Bronisława Komorowskich przy ul. Bruna w trakcie drukowania podziemnego „Głosu” przyszli funkcjonariusze SB na rewizję. W wywiadach dla „GW” i dla „Twojego Stylu” Anna Komorowska opowiadała, że byli przesłuchiwani w osobnych pomieszczeniach i dopiero po kilku godzinach wprowadzono ją do pokoju, w którym był Bronisław Komorowski. „Kiedy przyszłam, zapytał: a może państwo głodni? Pewnie że głodni, nawet śniadania nie jedliśmy. To niech pan da pieniądze, coś wam kupię w bufecie. Wraca: dwie szklanki herbaty, chleb i ozory w galarecie. Bronkowi aż oczy się zaiskrzyły: mięsko, nieźle” – mówiła Anna Komorowska w wywiadzie dla „GW”. W grudniu 1981 r. Bronisław Komorowski został internowany. W tym czasie umiera Jan Dembowski, ojciec Anny Komorowskiej. Po czterech miesiącach pobytu w obozie w Jaworzu w kwietniu 1982 r. Bronisław Komorowski został wypuszczony na przepustkę w związku ze śmiercią dziadka. Podanie o przepustkę do Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej przyniosła Anna Komorowska – rodzice Bronisława Komorowskiego byli w tym czasie za granicą. Ostatecznie Bronisław Komorowski został zwolniony z internowania. „Wózek z dzieckiem, zawsze było jakieś w wózku, kartki do portfela i po zakupy. Każdy produkt trzeba było wystać, przynieść. Gotowałam co drugi dzień, na przemian – zupę na dwa dni, drugie na dwa dni. Marysia była alergiczką, piekłam jej chleb, zdobywałam koninę, musiała mieć swoją kuchnię. Jakoś przeżyliśmy. Nie wspominam tego jako koszmar. (…)” – mówiła o codziennym życiu w latach 80. Anna Komorowska. Dokumenty Służby Bezpieczeństwa na temat Anny i Bronisława Komorowskich kończą się w 1984 r. W ankiecie dotyczącej Anny i Bronisława Komorowskich pod adresem rodziców obecnej Pierwszej Damy widnieje zapis: „telefon ściśle zastrzeżony”. W jednym z dokumentów z tego okresu znajduje się informacja, że Józefa Dembowska, matka Anny Komorowskiej, jest członkiem komisji historycznej przy Radzie Warszawy Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Według dokumentów IPN, w tym czasie w ZG ZSMP w Biurze Zagranicznym pracowała siostra Bronisława Komorowskiego, Halina. Matka Anny Komorowskiej w 1982 r. dostała paszport na wyjazd do córki do Anglii. Z dokumentów wynika, że wcześniej odwiedziła Czechosłowację, NRD, ZSRR. Do końca istnienia PZPR była w partii. W latach 80. obecny prezydent pracował jako nauczyciel historii w niższym seminarium franciszkanów w Niepokalanowie. Anna Komorowska w tym czasie zajmowała się dziećmi i domem. W 1988 r. teściowa obecnego prezydenta złożyła podanie o wydanie paszportu na wyjazd do Izraela. W tym czasie trwała już gorączka strajków. Rok później odbył się „okrągły stół”, a jesienią 1989 r. Bronisław Komorowski trafił do rządu Tadeusza Mazowieckiego. W 1990 r. był już w Unii Demokratycznej, z której listy w 1991 r. dostał się do Sejmu. Od tego momentu nie rozstaje się z polityką – jest kolejno członkiem Unii Demokratycznej, Unii Wolności, Stronnictwo Konserwatywno-Ludowego, Platformy Obywatelskiej. Anna Komorowska nigdy nie była w żadnej partii. Autor: Dorota Kania
    ciekawska (62.141.32...) 21-08-2013 23:36
    48.
            Czyżby zaczęli płacić tchórzom schowanym się za nic nie mówiącymi nickami w zamian za dowartościowywanie kanapowych partyjek? Nie od dziś znane jest nam hasło rekrutacyjne PiS NAWET Z PORZĄDNYCH LUDZI ZROBIMY "CZŁONKÓW"!
    urzędnik (89.229.103...) 26-08-2013 12:09
    49.
            Chyba nikomu nikt nic nie zamyka tylko ludzie tu są tchórzem podszyci.
    też urzędnik (94.23.89...) 01-09-2013 19:07
    50.
            a co ze STAR'TV ????
    michał (83.8.202...) 02-09-2013 11:44
    51.
            Pan D. zasłużył sobie. Ten pacan skrzywdził wiele osób. Dziennkarstwo do misja, której nie tyle nie rozumiał, co rozumek nie dźwigał tej wiedzy. I b. dobrze sie skończyło.
    myki (81.190.38...) 02-10-2013 22:00
    52.
            a kto to pan D.???
    robcio (83.8.101...) 03-10-2013 10:55
    53.
            duklan
    mix (88.156.152...) 03-10-2013 16:26
    54.
            Szok wiecie co szok cały czas się zastanawiałem co za transwestyta łazi za Komorem a tu lol to jego zona ja pierniczę szukają potwora z loch nez nie tan gdzie trzeba .
    fix (83.8.203...) 09-12-2013 22:06
    Dodanie opinii jest jednoznaczne z zatwierdzeniem regulaminu
    Autor:
    Dodanie wiadomości jest jednoznaczne z zatwierdzeniem regulaminu
    Autor:
       Polecane przez INFO
    baner_5_1570135131.jpgbaner_8_1658156824.jpgbaner_9_1570642654.jpgbaner_10_1570145489.jpgbaner_13_1587714979.jpgbaner_21_1672648553.jpgbaner_28_1677653215.jpgbaner_30_1680645093.jpgbaner_31_1695228839.pngbaner_32_1708625514.jpgbaner_33_1708625553.jpg
    Copyright © Regionalny Informator Internetowy
    info..pl M. Cywka
    Robotnicza 9b
    73-110 Stargard
    tel. +48 609 804 424 / 91 578 42 10
    e-mail: info.wiadomosci@gmail.com